Piszesz naprawdę geilninae. Kiedy zastanawiam się, co jest charakterystyczne dla Twoich opowiadań i co jest najbardziej w nich pociągające, to myślę, że chyba dystans do samego siebie, ktf3ry objawia się m.in. w skłonności do żartf3w z samego siebie, swoich potknięć i wad. To niezwykle uwiarygadnia wszelkie opisy, nawet te, ktf3re Ciebie bezpośrednio nie dotyczą. Tak trzymaj!Twf3j opis babci Stefci przypomniał mi moją ukochaną babcię Marynię, cf3rkę powstańca styczniowego. To była dla mnie bardzo ważna osoba. Nie tylko dlatego, że mnie kochała i rozpieszczała, że robiła wspaniałe ruskie pierogi i palanycie (to takie podpłomyki z kminkiem, ktf3re podjadałem zamiast cukierkf3w, ktf3rych nie było w czasach mojego dzieciństwa). Pewnie dlatego była dla mnie taka ważna, bo to właśnie ona, najmądrzejsza babcia na świecie, choć niewykształcona, ale niesłychanie oczytana, uczyła mnie historii Polski, opowiadając swoimi słowami trylogię, swoje przeżycia na Kresach, historie rodf3w i wszystkie inne historie, ktf3re powinienem znać. To chyba dzięki niej wiedziałem jak się miałem zachować, gdy wybuchła "Solidarność", i jak - gdy nękali mnie esbecy. I pewnie dzięki niej nie ma mnie na liście Wildsteina, bo te jej opowieści ze łzami w oczach o naszych bohaterach narodowych wyznaczyły drogę, ktf3rą spokojnie sobie kroczę i nigdy nie mam wątpliwości, w ktf3rą stronę skręcić. A jak już mam, to zawsze zadaję sobie pytanie - a co by powiedziała moja babcia Marynia.pozdrawiam