We wrześniu w warszawskim Sądzie Pracy rozpocznie się proces z powództwa byłej pracownicy Alicji Węgorzewskiej. Według dyrektorki ośrodka na terenie placówki Koala dochodziło do strasznych scen, których świadkami były dzieci, a także ich rodzice. Jak zapewnia zwolniona dyscyplinarnie dyrektorka, ma na Węgorzewską sporo "haków", których nie zawaha się użyć w sądzie.
W rewanżu śpiewaczka oskarża Łapuńkę na łamach tabloidu o kradzież i oszustwo.
Została zwolniona w grudniu, do sierpnia siedziała cicho - mówi w rozmowie z Faktem. Zastanawiająca jest ta jej nagła kampania oszczerstw w moim kierunku. W sądzie nie ma szans, sprawiedliwość jest po mojej stronie. Ta pani kradła pieniądze, a te, które miały iść na utrzymanie przedszkola, przeznaczała dla siebie. Dodatkowo naruszała bezpieczeństwo dzieci, nie przeprowadzała przeglądów instalacji gazowej czy kominów.
AKTUALIZACJA: W sprawie z powództwa Marzeny Łapuńki zapadł wyrok. W jego uzasadnieniu Sąd wskazał, że nie doszło do zachowań wskazanych w pozwie.