W miniony weekend w położonym na warszawskiej Pradze mieszkaniu byłego męża Anny Samusionek doszło do dramatycznych scen. Wezwana przez aktorkę policja siłą odebrała ojcu ukrywające się przed matką dziecko. Zobacz: "Samusionek wezwała policję! WDARLI SIĘ BEZ ŻADNYCH NAKAZÓW! CÓRKA ZAMARŁA!". Rodzice wyrywają sobie 11-letnią obecnie Andżelikę już od 9 lat. Zdaniem pracownicy Komitetu Ochrony Praw Dziecka, dziewczynka ma przez to już tak zszarganą psychikę, że nie obędzie się bez długiej terapii.
Od lutego tego roku w sądzie rodzinnym toczy się sprawa z powództwa Samusionek o odebranie Krzysztofowi Zuberowi praw rodzicielskich. Dlatego były mąż aktorki na wszelki wypadek każdą wizytę dziecka zgłasza kuratorowi, a każde spotkanie... nagrywa.
Jak zapewnia w rozmowie z Faktem, zgłosił kuratorowi, że Andżelika znów postanowiła schronić się u niego przed matką. To już jej trzecia ucieczka z domu. Jak zapewnia Zuber, 11-latka przebywała u niego od maja! Dlaczego matka, której podobno tak bardzo zależy na dziecku, przypomniała sobie o nim dopiero po 3 miesiącach?
W maju, gdy znów uciekła, postanowiłem ją zatrzymać i trzymałem przez 3 miesiące - wyjaśnia Zuber. W minioną sobotę Samusionek nagle pojawiła się pod domem. Informacje o pobycie moim i córki przekazałem wcześniej do sądu. Gdy upewniła się, że jesteśmy w domu, zadzwoniła po policję. Wtedy siłą zakuto mnie w kajdanki, poniewierano, a dziecko przez godzinę musiało na to patrzeć**.**
Samusionek zgłosiła sprawę na policję w miniony weekend. Wcześniej nie miała czasu, żeby zaniepokoić się o dziecko? Aktorka zapewnia, że kieruje się wyłącznie dobrem dziecka. Zuber twierdzi zaś, że "dla dobra dziecka" przetrzymuje je w placówce, do której trafiają nastolatki, mające kłopoty z prawem. Chodzi o to, żeby za wszelką cenę odebrać ją ojcu.
Sąd zdecydował, że do czasu zakończenia sprawy dziecko powinno być umieszczone w domu dziecka - mówi Zuber. Złożyliśmy zażalenie, a matka napisała do sądu, by podtrzymał decyzję, bo pobyt Andżeliki w domu dziecka to jedyny sposób na odrodzenie się miłości między matką i córką!
Fakt dotarł także do wstrząsających listów Andżeliki do sądu, w którym błagała, by pozwolono jej mieszkać z tatą i groziła, że w przeciwnym razie może popełnić samobójstwo:
Mama jest inna, kiedy są goście i kurator i na imprezach, a inna kiedy jesteśmy same. Czuję się jakbym miała dwie mamy - pisze zrozpaczone dziecko. Mama karze mnie za ro, że tęsknię za tatusiem. Czasem nawet mnie kopie, wykręca mi ręce i szczypie, jak mam telefon, a ona siłuje się ze mną, żeby mi go wyrwać. Kiedy przychodzą goście, to ciągle słyszę, że tatuś dawał mi narkotyki i alkohol i bił mnie. A to nie jest prawda. Teraz uciekłam, bo 2 razy straszyła mnie, że bez czekania na sąd odda mnie do psychiatryka. Nigdy nie zrozumiem, czemu moja własna mama tak mnie ciągle straszy i nienawidzi za to, że chcę mieszkać z tatusiem. Cały czas jestem sama w domu i zamknięta. Myślę, że mama jest chora. Nie mogę już dłużej żyć z mamą. Jak do niej wrócę, to się zabiję. Ostatnio słyszałam na przyrodzie, że jak się wrzuci suszarkę do wody to się umrze.