Wygładzona twarz Moniki Olejnik na okładce Newsweeka wywołała sporo komentarzy. Dziennikarka zaatakowała na łamach gazety Tomasza Lisa autorów książki Resortowe dzieci, którzy wytknęli jej, że jej ojciec był majorem SB. Niespodziewane kontrowersje wywołał jednak nie wywiad, ale sama okładka. Nie wiadomo, czy dokładnie o taki efekt chodziło.
58-letnia dziennikarka na okładce tygodnika traci wszystkie zmarszczki - pisze Gazeta Wyborcza w artykule Czy zakazać photoshopa?.
Zdaniem ekspertów, na których opinie powołuje się gazeta, prezentowanie tak sztucznych wizerunków tylko zwiększa popularność zabiegów chirurgii plastycznej i wpędza kobiety w kompleksy.
To oszustwo. Ludzie patrzą na okładki i próbują do tego idealnego wizerunku dążyć - wyjaśnia dr Agnieszka Mrozik z PAN. Ale nigdy go nie osiągną, bo ludzie z okładek nie istnieją. Zmarszczki przestają być naturalne, a stają się wstydliwe. Więc chciałabym, żeby komputerowe poprawianie ludzkich ciał zostało w jakiś sposób zakazane.
Sama Olejnik nie chce się przyznać, czy jest zadowolona z tego, co zrobiono z jej twarzą, czy nie.
Nie będę tego komentować - oświadcza w rozmowie z Super Expressem.
Czy Photoshop tym razem pomógł? Porównajcie: