Trwa ładowanie...
Przejdź na

Klient klubu Cocomo zapłacił... MILION ZŁOTYCH ZA STRIPTIZ i drinki!

424
Podziel się:

Czyli "Kac Vegas" po polsku... Śledczy w całej Polsce prowadzą kilkanaście podobnych spraw, ta jednak jest rekordowa.

Klient klubu Cocomo zapłacił... MILION ZŁOTYCH ZA STRIPTIZ i drinki!

Lokale pod wspólną nazwą Cocomo pojawiły się w kilkunastu największych miastach Polski niecałe dwa lata temu. Do ich odwiedzenia - jedynie panów - zachęcają przechadzające się w okolicy młode dziewczyny w skąpych strojach, z różowymi parasolkami. Na gości czekają striptizerki, drogie drinki (najtańszy kosztuje 49 złotych, najdroższy - szampan połączony z pokazem tańca - 15 tysięcy złotych) i, jak twierdzi Gazeta Wyborcza, ryzyko utraty od kilku do kilkuset (!) tysięcy złotych.

Od kilku tygodni w prasie pojawiały się doniesienia dotyczące nieuczciwych praktyk klubów Cocomo. Prokuratury w całym kraju badają kilkadziesiąt tego typu spraw. Scenariusz zawsze jest podobny: klient wchodzi do lokalu, zaczyna zamawiać drinki i tańce, a następnie budzi się kilkanaście godzin później i nie pamięta przebiegu imprezy. Na koncie zaś brak znaczących kwot - z wyciągów bankowych wynika, że potwierdzone zostały wbitym przez oszukanych PIN-em, jednak oni sami nie są sobie w stanie przypomnieć, żeby wydawali tak astronomiczne kwoty. Jednym słowem - "Kac Vegas" po polsku. Tylko zdecydowanie mniej śmieszny niż w kinie.

Pracownicy klubów bronią się, że transakcje dokonywane były osobiście przez poszkodowanych mężczyzn, którzy nie byli do niczego zmuszani. Zabezpieczeniem długu bywa również specjalne oświadczenie, na którym goście lokalu zobowiązują się do pokrycia kosztów w określonej, często astronomicznej kwocie. Takie rozwiązanie proponowane jest w Cocomo tym, którzy nie mają już na koncie pieniędzy, ale "chcą bawić się dalej"...

Nieoficjalnie wiadomo, że policjanci z poznańskich komisariatów zostali kilka tygodni temu poinstruowani, jak postępować z poszkodowanymi gośćmi lokalu, którzy się do nich zgłaszają. Jak najszybciej należy pobrać krew i mocz do badania - zdarzało się bowiem, że znajdowano u nich ślady narkotyków. Również takich, które powodują czasową utratę pamięci.

Teraz jednak poznańska policja i prokuratura pracują nad sprawą, która jest aż trudna do wyobrażenia. Tydzień temu do klubu Cocomo przy Starym Rynku wszedł mężczyzna opisywany przez Gazetę Wyborczą jako "dyrektor polskiej spółki z branży metalurgicznej":

Bawił w towarzystwie kolegów. Pamięta wejście i pierwszego drinka, za którego zapłacił służbową kartą - relacjonuje Gazeta. Obudził się następnego dnia wieczorem w swoim pokoju hotelowym w Poznaniu. W kieszeni znalazł swoje oświadczenia, że na alkohol w Cocomo wydał blisko milion złotych. Sprawdził konto i zobaczył 44 transakcje kartą. Suma się zgadzała - ponad 970 tysięcy złotych.

Spółka Event, która jest właścicielem sieci Cocomo, zgodziła się na rozmowę z dziennikarzami GW. Jej właścicielem jest Jan S., oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, która fałszowała dokumenty. Zapewnia, że w jego lokalach nie ma narkotyków, a odwiedzający je mężczyźni wiedzą, gdzie i w jakim celu się udają:

Płaci się za drogą markę, obsługę i elegancki wygląd. Jestem zażenowany, że ten pan, który się świetnie bawił, poszedł na policję - dziwi się S. Jego pełnomocniczka, Katarzyna Stanek, dodaje zaś: Panowie wchodzą do klubu i wiedzą, jakie są ceny. Życzą sobie często, by towarzyszyło im więcej dziewczyn, dla których kupują drogie szampany.

Na dowód pokazują film z kamery przemysłowej, na której widać, jak uboższy o milion złotych mężczyzna co jakiś czas podchodzi do terminalu i potwierdza transakcję PIN-em. Po jakimś czasie ledwo trzyma się na nogach.

Inne zdanie ma pracownik poznańskiego klubu, który był w pracy, kiedy zanotowano rekordowe płatności z karty rzeczonego klienta.

Pochwalił się, że ma kartę bez limitu. Wtedy z centrali przyszło polecenie, by nie wypuszczać go, dopóki nie nabijemy pół miliona. Później pułap żądań wzrósł do 800 tys., w końcu do miliona. Koledzy tego mężczyzny kilka razy chcieli wyprowadzić go z klubu, ale dziewczyny były nachalne. Klient był tak pijany, że opierał się o blat, by się nie obalić. Później podpisał oświadczenia, przyznając się w nich do wydatków. Na kartce było kilka skreślonych, jakby nieudanych podpisów.

Na nagraniu klient i jego koledzy bawią się z kilkoma dziewczynami - relacjonuje dziennikarz Gazety. Po kilkunastu godzinach dyrektor nie stoi już zbyt pewnie na nogach. Co pewien czas podchodzi kelnerka z terminalem, mężczyzna wbija PIN. Gdy przy ostatniej transakcji interesuje się tym jego kolega, jedna z dziewczyn wiesza mu się na szyi, odciąga.

Prokuratorzy i policjanci pracują nad sprawą, nie chcą jednak ujawniać żadnych szczegółów. Wiadomo jedynie, że poszkodowanemu mężczyźnie pobrano próbki krwi i moczu, wyniki badań nie zostały jednak upublicznione. Śledczy na terenie całej Polski prowadzą kilkadziesiąt podobnych spraw.

Pudelek radzi: kupujcie drinki tylko za gotówkę. I raczej w innym lokalu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(424)
KSAV
10 lat temu
Widziały gały co brały.
gość
10 lat temu
hehe, seks sie zawsze sprzedaja
gość
10 lat temu
jak się nie umie pić to tak się to kończy ;)
gość
10 lat temu
pudel reklamuje teraz cluby ze stripteasem
Lilu
10 lat temu
Ooooojjjj, tam nie zbiednieje :-)
Najnowsze komentarze (424)
fitflops sale
9 lat temu
fitflop sandals fitflops sale
ola
9 lat temu
Nikt nikogo na sile nie ciagnie do takiego klubu. A jeśli nie bylyscie, to nie piszcie bzdur. Pracuje juz rok i zawsze mialam wyplate, nie bylo nigdy problemu z dniami wolnymi.
gość
9 lat temu
a d**a tam
gość
9 lat temu
haha kupka cisnie
gość
9 lat temu
o żesz w morde kopany
gość
9 lat temu
Znany mafijny -złodziejski przekręt W UK zaprasza cię do takiego baru naganiaczka kupujesz drinka oglągasz pół godziny stiptease a później okazuje się że drink kosztował 200 funtów a 30 min striptease 500 funtów
gość
10 lat temu
Hehe ładnie się zabawił...
gość
10 lat temu
już jest w polsce na aledrogo ;p
gość
10 lat temu
polecam na takie dolegliwości ;p
seo
10 lat temu
Hello Web Admin, I noticed that your On-Page SEO is is missing a few factors, for one you do not use all three H tags in your post, also I notice that you are not using bold or italics properly in your SEO optimization. On-Page SEO means more now than ever since the new Google update: Panda. No longer are backlinks and simply pinging or sending out a RSS feed the key to getting Google PageRank or Alexa Rankings, You now NEED On-Page SEO. So what is good On-Page SEO?First your keyword must appear in the title.Then it must appear in the URL.You have to optimize your keyword and make sure that it has a nice keyword density of 3-5% in your article with relevant LSI (Latent Semantic Indexing). Then you should spread all H1,H2,H3 tags in your article.Your Keyword should appear in your first paragraph and in the last sentence of the page. You should have relevant usage of Bold and italics of your keyword.There should be one internal link to a page on your blog and you should have one image with an alt tag that has your keyword....wait there's even more Now what if i told you there was a simple Wordpress plugin that does all the On-Page SEO, and automatically for you? That's right AUTOMATICALLY, just watch this 4minute video for more information at. Seo Plugin seo
Dominka
10 lat temu
a żebyś wiedział, ja skończyłam studia na UJ dwa lata temu i niestety praca w moim zawodzie pozwala mi zarobić najniższą średnią krajową,dlatego nikogo nie powinno dziwić, że pracuję w ten sposób. Jakby na to nie patrzeć nie robię nic złego, a zarabiam na prawdę dobrze i uwierz w cale nie trzeba pracowac jako tancerka żeby świetnie zarabiać. Robię to co lubie, żyje w zgodzie ze sobą i jestem szczęśliwa :D
savir
10 lat temu
sie czepiacie. Te jak i inne kluby były sa i będą i nikt tego nie zmieni. Ludzie zawsze bedą zainteresowani taka forma rozrywki a kluby go go zawsze bedą zarabiały ogromne pieniądze. Teraz o aferze miliona nie słychac ani slowa a to dlatego, że trzeba by było o klubie napisac cos dobrego, logiczne !
gość
10 lat temu
Słuchaj, żebyś wiedział że sama pracuje jako promotorka pomimo dyplomu mgr na UJ bo niestety realia w naszym kraju są takie, że w moim zawodzie jako początkująca nauczycielka nie zarobię nawet połowy tych pieniędzy które zarabiam pracując pięć dni w tygodniu po 8 godzinek! Polecam tę pracę każdej niezależnej młodej kobiecie! Zośka
asia
10 lat temu
widzialy galy co braly.
...
Następna strona