Film organizacji Hollaback zrobił błyskawiczną karierę w sieci i budzi coraz większe kontrowersje. Przypomnijmy, że fundacja namówiła kobietę, by samotnie spacerowała przez dziesięć godzin ulicami Nowego Jorku i w ten sposób sprawdziła reakcje mężczyzn. Te były różne: od komplementów, przez dyskretne zaczepki do groźnych wyzwisk. Przypomnijmy: Bohaterka słynnego filmu z Manhattanu: "Niektórzy GROZILI MI GWAŁTEM"
Nagranie, które w ciągu dwóch dni stało się niezwykle popularne w sieci, nie wszystkim kojarzy się jednak z przemocą i molestowaniem seksualnym. Wideo obejrzał także Andrzej Saramonowicz. Jego zdaniem Internauci wyolbrzymiają znaczenie samotnego spaceru przez miasto, a uwagi mężczyzn kierowane są zwykłym instynktem, a nie chęcią gwałtu:
Czemu o tym wszystkim piszę? Bo mam wrażenie, że nasz świat z lekka oszalał i za przejawy przemocy bierze to, co przemocą nie jest ani trochę - napisał. Patrzenie się przez facetów na twarze, tyłki, włosy i piersi kobiet, które ich mijają na ulicy NIE JEST MOLESTOWANIEM SEKSUALNYM. To jest instynkt, zachowanie bezwiedne i CAŁKOWICIE PRAWIDŁOWE! A domaganie się, by mężczyźni z niego zrezygnowali jest domaganiem się od tygrysów, by przeszły na wegetarianizm i od bocianów, by nie odlatywały na zimę.