W czwartek Amerykanie obchodzili Święto Dziękczynienia. Z tej okazji w Białym Domu odbyło się tradycyjne "ułaskawienie indyka" przez prezydenta Baracka Obamę. Obama w specjalnym przemówieniu złożył życzenia wszystkim Amerykanom i uwolnił dwa ptaki wybrane wcześniej w głosowaniu internetowym. W Stanach Zjednoczonych to część tradycji, która w tym roku wzbudziła jednak spore emocje.
Wszystko przez córki Michelle i Baracka, które podczas ceremonii nie pozostawiały wątpliwości, co myślą o uczestniczeniu w nudnych przemówieniach ojca. Politycy i komentatorzy twierdzą, że 13-letnia Sasha i 16-letnia Malia przez cały czas były "znudzone i niezadowolone". Część Amerykanów uraził dodatkowo ich nieodpowiedni strój: ciężkie buty, powyciągane swetry i bluzki. "Pierwsze córki" skrytykowała najostrzej polityk z Partii Demokratycznej, Elizabeth Lauten.
Drogie Sasho i Malio, wiem, że obydwie jesteście w nastoletnim wieku, ale jesteście też częścią Pierwszej Rodziny, więc spróbujcie pokazać trochę klasy a przynajmniej szacunku roli, jaką odgrywacie - napisała. Wasza matka i ojciec pokazują, że nie szanują swojej pozycji albo narodu. Stańcie na wysokości zadania. Bycie w Białym Domu powinno być dla was ważne. Ubierzcie się, by okazać szacunek, a nie jak na spotkanie w barze. A już na pewno następnym razem nie róbcie takich min podczas transmisji telewizyjnych!
Czy naprawdę zasłużyły na taką krytykę za to, że są sobą i nie udają chodzących ideałów? Słowa Lauten podzieliły Amerykanów. Wiele osób jest zdania, że dziewczyny mają prawo do takiego zachowania, bo są normalnymi nastolatkami i nie obraziły nikogo swoim zachowaniem ani strojem. Kilka godzin później polityk przeprosiła za swoją ostrą krytykę. Wyjaśniła, że zareagowała bardzo emocjonalnie i jako nastolatka nigdy nie chciałaby być oceniona w taki sposób.