Środowy zamach terrorystyczny na redakcję satyrycznego pisma Charlie Hebdo błyskawicznie stał się tematem numer jeden największych stacji telewizyjnych, radiowych oraz gazet z niemal całego świata. Rysownicy, dziennikarze, czytelnicy tygodnika a także ludzie niezwiązani bezpośrednio z ofiarami terrorystów zjednoczyli się wobec aktu przemocy i ograniczania wolności słowa. Najszybciej zareagowali internauci, którzy solidaryzują się z Francuzami publikując posty z hasłem Je suis Charlie (Jestem Charlie).
Pierwsze analizy mówią, że hashtag Je suis Charlie ma szansę na stanie się najpopularniejszą frazą na Twitterze. Wkrótce pobije rekord słynnego zdjęcia z ubiegłorocznej gali Oscarów. Je suis Charlie publikowany jest średnio 6,5 tysiąca razy na minutę a trakcie jednej doby poświęcono mu 3,4 miliona twittów. Analitycy nie uwzględnili obecności hasła na stronach internetowych gazet, które także sprzeciwiły się aktom terroryzmu.
Najczęściej o zamachach pisało się w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Wydarzeniami we Francji poruszeni są także Australijczycy i mieszkańcy Ameryk: Środkowej i Południowej. Hashtag nie dotarł między innymi do Chin, Rosji i północnej Afryki. Sami zobaczcie: