Od kilku dni Amerykanie żyją osobliwym artykułem, który ukazał się w weekendowym dodatku do New York Magazine. Tekst zreferowało już kilka stacji telewizyjnych, chociaż brzmi jak zbiór chorych seksualnych fantazji.
Bohaterką wywiadu jest 18-latka, która od dwóch lat... spotyka się z własnym ojcem. To z nim przeszła inicjację seksualną i planuje ślub. Dziewczyna nie zgodziła się na podanie swoich personaliów. Wiadomo jedynie, że pochodzi z regionu Wielkich Jezior na północy USA. Przez szesnaście lat samotnie wychowywała ją matka, bo ojciec na wieść o ciąży zostawił swoją ówczesną dziewczynę. Gdy bohaterka tekstu była już w szkole średniej ojciec znalazł ją na Facebooku i zaprosił do siebie na tydzień. To szokujące, ale właśnie wtedy dziewczyna zakochała się w mężczyźnie i... spędziła z nim noc.
Straciłam z nim dziewictwo, bo z żadnym innym mężczyzną nie czułam się tak komfortowo. To było szalenie zmysłowe - powiedziała w rozmowie.
Nastolatka i jej ojciec są już zaręczeni a teraz planują się pobrać (!). Ceremonia ma odbyć się w stanie New Jersey, bo tam prawo jest mniej restrykcyjne. Do pomysłu entuzjastycznie nastawieni są rodzice mężczyzny, niestety jego niedoszła żona (a matka bohaterki) nie chce zabierać w tej sprawie głosu.
Powiedziałam mojej mamie, że jeśli będzie chciała zobaczyć wnuki, to wyślemy jej pieniądze i będzie mogła do nas przyjechać - twierdzi dziewczyna.
Bohaterka sama mówi o sobie, że jest biseksualna i nie widzi problemu w poślubieniu biologicznego ojca. Śmieje się także z zarzutów kazirodztwa:
Wszyscy myślą, że dzieci z kazirodczych związków mają problemy genetyczne, ale to nieprawda. To dzieje się tylko w przypadku długiej endogamii (zawierania małżeństw wewnątrz własnej grupy społecznej - przyp. red.), na przykład, gdybyśmy byli rodziną królewską. Kazirodztwo towarzyszy naszemu gatunkowi od początku istnienia!
Artykuł brzmi na tyle nieprawdopodobnie, że część dziennikarzy zaczęła zastanawiać się, czy nie jest to kolejna sprytna kampania społeczna. Na razie nikomu nie udało się zidentyfikować głównej bohaterki ani zweryfikować prawdziwości reportażu.