Ponad trzy tygodnie temu do paryskiej siedziby redakcji satyrycznego tygodnika _**Charlie Hebdo**_ wdarli się dwaj zamaskowani napastnicy i z zimną krwią zamordowali 12 osób: 10 pracowników oraz dwóch policjantów. Zidentyfikowali się jako członkowie jemeńskiej Al-Kaidy, jednak bracia Said i Cherif Kouachi, chociaż pochodzili z Algierii, urodzili się i wychowali we Francji. Po trwającej kilka dni obławie zostali zastrzeleni przez policję.
Zamach wywołał nie tylko dyskusję na temat Islamu, sytuacji emigrantów muzułmańskich w Europie i groźbie terroryzmu, ale również wolności słowa. Członkowie redakcji Charlie Hebdo, którzy przeżyli, postanowili wydać kolejny numer tygodnika, na którego okładce zamieścili karykaturę Mahometa i podpisali ją: _**Je suis Charlie. Wszystko jest wybaczone**_, co doprowadziło do zamieszek i ataków na francuskie placówki dyplomatyczne i firmy w krajach muzułmańskich.
Numer ukazał się na całym świecie, w kilkunastu językach i w imponującym nakładzie 7 milionów egzemplarzy. 3 tysiące z nich można kupić w Polsce.
Jerzy Urban, który gościł w programie _**Tak czy nie**_ w Polsat News, stwierdził, że zamach i śmierć kilkunastu osób okazały się świetną promocją dla niszowego magazynu.
Ja bym chętnie poświęcił dwunastu pracowników, żeby uzyskać 7 milionów nakładu - wyznał redaktor naczelny NIE. Tylko nie chciałbym być wśród nich.
_
_