Ostatnio Mariola Bojarska-Ferenc jest kojarzona głównie z uwagi na konflikt z Ewą Chodakowską. Nie jest bowiem tajemnicą, że pierwsza w Polsce trenerka fitness, która budowała karierę w latach 90-tych nie przepada za popularną celebrytką. Ferenc nie ukrywa także, że zdecydowanie bardziej lubi konkurentkę Ewy, Annę Lewandowską. Przypomnijmy: Bojarska-Ferenc o Lewandowskiej: "Pisze do mnie "Mamo 2". Poryczałam się!"
Chociaż kariera Bojarskiej-Ferenc lata świetności ma już za sobą, trenerka fitness utrzymuje, że wciąż czuje się młodo i nie odmawia sobie spotkań z młodszymi mężczyznami. Jej mężowi Ryszardowi to zupełnie nie przeszkadza:
Mi chodzi o dobrą zabawę, o to, żebyśmy się sobie podobali, żebyśmy się śmiali, bo to jest miłe, kiedy młody mężczyzna powie komplement dojrzałej kobiecie albo nawet wypije z nią kawę. To przecież do niczego nie zobowiązuje. Mam adoratorów, którzy zadzwonią, przyślą SMS, powiedzą coś miłego. Mój mąż się cieszy, że jego żona jest atrakcyjna. Potrafię bawić się słowem, śmiać z siebie - opowiedziała w rozmowie z portalem Newseria Lifestyle.
Przy okazji Bojarska-Ferenc zdradziła przepis na udane małżeństwo. Porównała je do ogrodu, w którym trzeba dbać o usychające rośliny:
Małżeństwo jest jak ogród, jeśli się nie podlewa kwiatków, to one usychają - wyjaśniła. Mąż przez całe życie mnie rozpieszcza. Teraz, kiedy nie mamy w domu dzieci, bo synowie już z nami nie mieszkają, to jest taki czas, który możemy poświęcić tylko sobie. Umawiamy się na randki, na sushi, na kawę, na wino, do kina czy teatru. To jest bardzo miłe.
_
_