W Wielkiej Brytanii wciąż nie milkną echa awantury z udziałem Jeremy'ego Clarksona, gwiazdora BBC i prowadzącego słynny program Top Gear. W ubiegłym tygodniu gwiazdor został zawieszony w obowiązkach po tym, jak na planie programu pobił się z producentem BBC. Stacja konsekwentnie milczy i nie podaje nazwiska pokrzywdzonego, ale wygląda na to, że Clarkson tym razem przesadził i nie ma co liczyć na powrót do telewizji.
O trudnym i wybuchowym charakterze dziennikarza wiadomo było od dawna. Clarkson był gwiazdą BBC znaną na całym świecie, a jego program zapewniał stacji niebotyczne dochody. Widzowie lubili niepokornego fana motoryzacji, który nie stracił pracy nawet po kilku głośnych skandalach. Jak można się było spodziewać, działo się tak głównie za sprawą znanych i wpływowych przyjaciół Clarksona, w tym... premiera Wielkiej Brytanii, Davida Camerona.
Jeden z producentów BBC udzielił właśnie anonimowego wywiadu, w którym odsłania kulisy kariery Clarksona i nie pozostawia na nim suchej nitki. Porównał dziennikarza do... Jimmy'ego Savile'a, innego gwiazdora stacji, który po śmierci okazał się pedofilem. W sprawie Clarksona też panowała zawodowa "solidarność" i zagadkowe milczenie. Chociaż wszyscy wiedzieli, jak dziennikarz traktował swoich podwładnych, nikt nie śmiał się mu sprzeciwić:
On jest jak Savile. Nikt nie reagował na jego zachowanie. Wszyscy przymykali na to oko, nawet premier, który jest jego fanem - stwierdza źródło. Jeremy niszczy sam siebie. Jeżeli mógłbym mu coś doradzić, to według mnie powinien pójść na odwyk i pokazać światu, że się zmienił.
Słowa mężczyzny wywołały na Wyspach duże kontrowersje. Obrońcy Clarksona zwracają uwagę, że nie można porównywać metod jego pracy z obrzydliwymi czynami Savile'a, którego ofiarami padły niewinne dzieci. Nikt jednak nie chce skomentować "zmowy milczenia" panującej wokół zachowań dziennikarza.
Zobacz: Gwiazdor BBC molestował 8-LATKĘ CHORĄ NA RAKA! "Pielęgniarka powiedziała mi: Milcz, głupia..."