Kiedy Kamil Durczok, po opublikowaniu wyników śledztwa komisji TVN został usunięty ze stanowiska "za porozumieniem stron", wielu pracowników Faktów odetchnęło z ulgą. Wygląda jednak na to, że Durczokowi ciężko będzie pogodzić się z myślą, że już nie wróci. W mailu, przesłanym do pracowników, nazwał ich "rodziną" i obiecał, że jeszcze się spotkają.
Nie wyklucza tego, w każdym razie nie całkowicie, przedstawiciel nowego właściciela stacji, firmy Scripps Networks.
Ta sprawa była nam znana, śledziliśmy jej przebieg - ujawnia w rozmowie z Super Expressem Joe NeCastro, dyrektor ds. rozwoju. To będzie zależało od decyzji lokalnych władz stacji. Jeśli uznają, że jego powrót jest właściwy i uzasadniony, to na pewno o tym porozmawiamy. I poprzemy to, co zaproponują. Na pewno nie będziemy o tym decydowali z dystansu. Jednym z istotnych powodów naszego zainteresowania TVN było uznanie, że TVN jest na właściwej ścieżce rozwoju. W tej chwili nie planujemy zatem żadnych zmian personalnych.
Trzymamy więc kciuki za szczęśliwy powrót.
Przypomnijmy, że Durczok przebadał się już na wykrywaczu kłamstw. Być może następnym krokiem będą badania na obesność narkotyków? Mógłby w ten sposób udowodnić, że nie wciągał "białego proszku".