Po rozstaniu z Colinem Farrellem Alicja Bachleda Curuś wyprowadziła się z jego posiadłości do własnego domu. Polskie tabloidy pisały, że kupił go dla niej ojciec jej syna, a aktorka nie zaprzeczała. Jednak, jak donosi Super Express, z dokumentów wynika, że kupiła go za własne pieniądze. Na kupno domu musiała zaciągnąć gigantyczny kredyt. Tabloid dotarł do aktu własności willi w Los Angeles.
Alicja musiała wziąć pożyczkę w City National Bank. I to nie byle jaką, bo blisko 900 tys. dolarów. Dom położony przy Passmore Drive w Hollywood w 2010 r. kosztował ją 1,2 mln dolarów, ale jest wart tej ceny. Ma cztery sypialnie, trzy łazienki, patio i pięknie utrzymane podwórko - informuje tabloid. Co ciekawe, w akcie własności nieruchomości figuruje jeszcze fundusz Nottingham Trust, a to oznacza m.in., że Alicja nie może sama sprzedać tej willi.
900 tysięcy dolarów to prawie 3,5 miliona złotych. To tłumaczy, dlaczego Alicja nie dała się namówić na powrót do Polski. A także powody, dla których nie dała szansy związkom z Sebastianem Karpielem-Bułecką ani Piotrem Woźniakiem-Starakiem.
Na szczęście Colin Farrell dba o to, żeby miała za co żyć. Co miesiąc płaci jej alimenty wysokości 30 tysięcy dolarów.