Na początku tego roku Nick Cannon złożył w sądzie dokumenty rozwodowe i rozpoczął długi proces rozstawania się z Mariah Carey. Od początku było wiadomo, że ich rozwód nie będzie należał do szybkich i łatwych: jako para zarobili razem miliony i posiadają kilka wspólnych rezydencji. Chociaż piosenkarka oficjalnie nie pokazuje po sobie, że rozstanie z Cannonem zrobiło na niej jakieś wrażenie, znajomi twierdzą, że jest w ciężkiej depresji. Przypomnijmy: "Mariah Carey jest na skraju załamania nerwowego!"
Teraz głos w całej sprawie zabrał brat Mariah, Morgan. W rozmowie z magazynem National Enquirer stwierdził, że Mariah ma poważny problem z alkoholem i uzależnieniem od leków psychotropowych. Zdaniem mężczyzny, piosenkarka usiłuje rozwiązywać swoje problemy za pomocą wina i szampana:
Piła przez całą swoją ciążę, potem też nadużywała alkoholu. Nie mogę powiedzieć, żebym widział ją kiedykolwiek trzeźwą, chyba nigdy tak nie było... - przyznał. Boję się, że umrze jak Whitney Houston, bo ma poważne problemy psychiczne. Każdy, kto nalewa jej alkohol, zagraża jej życiu!
Wygląda na to, że w słowach Morgana może być sporo prawdy. Mariah Carey twierdzi natomiast, że wszystko u niej w porządku.
Problemy Mariah Carey przypominają nam niestety często historię polskiej "divy", Edyty Górniak. Ona też nie radzi sobie od lat z własnym sukcesem i życiem osobistym. Na szczęście nie wpadła przynajmniej w tak poważne uzależnienie. Wygląda na to, że spełnienie wszystkich swoich marzeń przynosi im tyle samo rozczarowań i problemów, co sławy i pieniędzy.