W lipcu zeszłego roku wójt Przechlewa, Andrzej Żmuda Trzebiatowski, ojciec znanej aktorki, spowodował wypadek, uderzając swoim passatem w auto, którym jechali 22-letni kierowca i jego dziewczyna. Gdyby nie refleks młodego kierowcy, który w ostatniej chwili skręcił w bok, doszłoby do czołowego zderzenia i tragedii. Jak ujawniła w swoich zeznaniach ofiara wypadku, wójt zachowywał się dziwnie. Zataczał się, bełkotał i... proponował pokrzywdzonemu pieniądze. Na widok policji kucnął w krzakach, licząc, że w ten sposób się ukryje. Odmówił też badania alkomatem. Zobacz: Pijany ojciec Żmudy proponował łapówkę?! "OFEROWAŁ 15 TYSIĘCY!"
Badanie krwi, przeprowadzone w szpitalu, wykazało 1,8 promila alkoholu.
W sądzie Żmuda Trzebiatowski zarzeka się, że... upił się dopiero po wypadku. Zdaniem biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, przyjęcie takiej dawki alkoholu w tak krótkim czasie mogłoby go kosztować życie.
Biedaczek tak się zdenerwował, że od razu po stłuczce wypił 110 gramów czystego alkoholu, co odpowiada 5 kieliszkom czystego spirytusu - pisze Fakt. Kolejny już ekspert, powołany do tej sprawy, uznał, że wersja Żmudy Trzebiatowskiego nijak się ma do prawdy. Wyniki przeprowadzonych badań nie potwierdzają jego zeznań. Mało tego, biegły stwierdził, że dawka, jaką miał przyjąć wójt w tak krótkim czasie, mogła doprowadzić nawet do zgonu.
Obrońca ojca Marty nie zamierza jednak się poddawać.
W związku z nową opinią biegłego, wniósł o dostarczenie w ciągu 7 dni pisemnego wniosku dowodowego, który uzasadni wezwanie na kolejny termin rozprawy eksperta - ujawnia w tabloidzie prezes Sądu Rejonowego z Człuchowie.
Przypomnijmy, że pan Andrzej wciąż reaguje dość nerwowo na samo wspomnienie o wypadku. Zobacz: Ojciec Żmudy Trzebiatowskiej w sądzie: "Uważaj, BO CI ZNISZCZĘ TEN…!"