Monika Jarosińska trzy lata temu poślubiła producenta muzycznego i DJ-a Roberta Korzeniewskiego. Szczęśliwa panna młoda mówiła wówczas, że nie zamierza zwlekać z powiększeniem rodziny, bo to dla niej "już ostatni dzwonek".
Niestety, życie zweryfikowało jej plany. Okazało się, że aktorka nie może zajść w ciążę drogą naturalną. Zaczęła więc planować zabieg in vitro. Stan zdrowia nie pozwolił jej jednak nawet na podjęcie próby.
Zrezygnowałam, bo najpierw miałam poważne problem z kręgosłupem - wyznaje dziś w tygodniku Twoje Imperium. Nie mogłam nawet myśleć o zabiegu, bo groziła mi operacja. A później bardzo mocno odczułam na swojej psychice stres, wynikający z pracy w show biznesie. Wpadłam w depresję. Próbowałam z niej wyjść, ale z tą chorobą naprawdę nie jest łatwo się uporać.
Aktywność Jarosińskiej przez minione kilka miesięcy ograniczała się do obecności na Facebooku. W końcu jednak udało jej się pokonać depresję i wrócić do pracy. Zagrała w dwóch produkcjach: Dziewczyny z Ukrainy i _**Na sygnale**_. Ostatnio wraz z mężem wybrała się na urlop nad Morze Śródziemne.
Musiałam trochę odsapnąć - wyjaśnia w tabloidzie. Nie ma sensu cały czas siedzieć na Facebooku. Lepiej zająć się prawdziwym życiem. Bardziej pozytywnie myślę o przyszłości.
_
_