Start Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich spotkał się z dość dużą aprobatą jego znajomych z show biznesu. Chociaż nie wszyscy oddali na niego głos, wypowiadali się przychylnie na temat inicjatywy muzyka, który w pierwszej turze przekonał do siebie ponad 20% głosujących. Zobacz: Polacy najbardziej ufają... Kukizowi?
W ostatnich tygodniach bardzo optymistyczne dla nieistniejącej jeszcze partii Kukiza sondaże zaczęły spadać, głównie ze względu na jego kontrowersyjne wypowiedzi, np. o uchodźcach czy in vitro. Muzyk odmówił również ujawnienia swojego programu politycznego, nazywając go "największym kłamstwem". Zobacz: Kukiz: "Program to największe kłamstwo wyborcze!"
Teraz od Kukiza odcina się Karolina Korwin-Piotrowska. Ma mu za złe przede wszystkim porównanie Warszawy do Monako i nazwanie stolicy "enklawą" dla bogatych i oderwanych od rzeczywistości ludzi mediów i polityków. Dziennikarka przypomina mu, że w Warszawie żyją też normalni ludzie, do których należy ona sama.
Według Kukiza mieszkam w Monako. Mam mentalność milionera. W telewizji rządzą jacyś nazistowscy propagandziści wykonujący ślepo rozkazy. Wszystko jest manipulacją. Jak żyć? - pisze w felietonie dla Onetu Korwin-Piotrowska. Jako mieszkaniec Monako muszę harować jak wół, żeby zarobić na życie, kredyt, opłaty i przyjemności. Co ciekawe, większość moich znajomych ma podobnie. Nie jeżdżą na Dominikanę, do Kenii, nawet Egipt omijają szerokim łukiem. Wbrew temu co myślisz, nie jestem oderwana od rzeczywistości. Moi znajomi również. (...) Znam w Monako niemal wyłącznie ciężko pracujących ludzi, mocno stojących na ziemi. Tak, pracuję w mediach. Zarabiam, w miarę regularnie, ale nie jestem na etacie. Śmieciówka jak niemal wszyscy. Ale nie mam prawa narzekać. Mam znajomych, też mieszkańców Monako, nie z mediów, zwykłych ludzi, którzy harują dziko, bo mają na przykład rodziców i dzieci.
Korwin-Piotrowska przyznaje, że w maju głosowała na Kukiza, ale już dwa miesiące później żałuje już swojej decyzji.
Słucham tego, co mówisz i czytam, co piszesz. I jest mi strasznie wstyd. Coraz bardziej. Szkoda, że nie mogę cofnąć tego, co zrobiłam. Bo niestety głosowałam na Ciebie. A teraz, kiedy dziennikarkę, mieszkankę Monako, porównujesz do nazistowskiego żołnierza i rzucasz nazwiskiem mojego wieloletniego dobrego kolegi, robi mi się niedobrze. (...) Coraz bardziej boję się, że jeśli dojdziesz do władzy, to zrobisz nam nie tyle Grecję, ale Kubę, Rosję albo Koreę Północną, gdzie nikt nie montuje przemawiającego wodza narodu, bo siada on sobie przed kamerą i nawija do ludu, nawet po wiele godzin. A co tam, kto wodzowi zabroni? Dziennikarze są tam na kolanach, zawsze mili, obowiązkowo grzeczni, nie zadają niewygodnych pytań, które obnażyłyby zupełny brak wiedzy, konkretów i opowiadanie banialuków. Niemal w ogóle nie zadają pytań. Byłbyś zadowolony. (...) Wiem jedno. Bardzo żałuję, że dałam ci prawo do głosu. Nigdy tego więcej nie zrobię. Ostatnio rozmawiałam z paroma osobami znającymi się na mediach o tym, co dzieje sie z ludźmi, którym medialna popularność i częsta obecność w mediach wszelkich strasznie uderza do głowy. Zupełnie jak Tobie. Wolałam już kiedy udawałeś, co prawda koszmarnie, aktora i kiedy śpiewałeś.