Amerykańskie media poinformowały, że w nocy z soboty na niedzielę w willi Demi Moore odbyła się tragiczna w skutkach impreza. Pod nieobecność aktorki jej asystentka zaprosiła znajomych. Podczas zabawy jeden z nich, Edenilson Steven Valle, wpadł do basenu. Niestety, nie potrafił pływać. Nikt mu nie pomógł i 21-latek utonął. Policja wstępnie ustaliła, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Media zza oceanu ujawniają kolejne informacje dotyczące tragedii. Ciało martwego 21-latka odnaleziono około 5 nad ranem, w niedzielę. Kiedy policja przyjechała na miejsce o 5:15, na miejscu było już pogotowie. Sanitariusze zajmowali się wyłowionym z wody ciałem.
Ustalono, że w momencie, gdy mężczyzna poślizgnął się i wpadł do basenu, w posiadłości Moore znajdowało się 5 innych osób. Policja nie ujawniła ich tożsamości, ale na pewno nie była to przebywająca za granicą Demi ani jej córki, które spędziły weekend w Nowym Jorku.
Znajoma asystentki Moore, która zorganizowała przyjęcie powiedziała serwisowi TZM, że podczas imprezy spożywano alkohol. Prawdopodobnie w czasie, gdy doszło do wypadku większość uczestników zabawy była już pijana lub spała.
Okazuje się, że rodziny Edenilsona nie stać na zorganizowanie pogrzebu. Na stronie do społecznościowego zbierania pieniędzy pojawiła się zbiórka 20 tysięcy dolarów, czyli ponad 76 tysięcy złotych, na ten cel.
Policja w Los Angeles zapowiedziała dalsze dochodzenie w sprawie śmierci mężczyzny.