Mija 38 lat odkąd Roman Polański uciekł do Europy przed grożącym mu w Stanach Zjednoczonych więzieniem. W 1977 roku został skazany za gwałt analny na 13-letniej Samancie Geimer. Wykorzystał naiwność dziecka i to, że jej matka wysłała ją na imprezę do ludzi takich jak on. Podczas procesu dziewczyna zeznała, że Polański podał jej szampana i jakąś tabletkę, po czym zgwałcił ją analnie i zapowiedział, żeby nic nie mówiła mamie.
Polańskiemu postawiono 6 zarzutów. Większość z nich ciąży na nim nadal, bo sprawy o gwałt w amerykańskim prawie nie ulegają przedawnieniu.
Córka reżysera, 22-letnia Morgane, która odwiedziła właśnie Polskę, zapewnia, że nie ma do taty żalu.
Ja znam mojego tatę, wiem wszystko o nim, jest moją bratnią duszą i tylko to się dla mnie liczy - wyznaje w Fakcie. Jest moim najlepszym przyjacielem, naprawdę. Z mamą wiele nas różni, ale wszyscy razem świetnie się dogadujemy i pasujemy do siebie. Rodzice zawsze mnie wspierali.
Morgane przyjechała do Polski promować serial Wikingowie, w którym gra francuską księżniczkę. Oczywiście planuje nadal rozwijać karierę aktorską. Z pewnością nazwisko ojca bardzo jej to ułatwi.
Uwielbiam moje nazwisko, choć tak naprawdę jest wymyślone, bo po wojnie nasza rodzina przecież je zmieniła - wspomina z wywiadzie. Ale jest piękne. Chcę, by moje przyszłe dzieci miały moje nazwisko zamiast nazwiska męża.
_
_