Ostatnio Paweł Kukiz coraz częściej zachowuje się nerwowo w kontakcie z mediami. Zrobiło się głośno o tym, że za kulisami programu telewizyjnego nazwał dziennikarkę Gójską-Hejke... "PiS-owską kurwą". Potem tłumaczył się, że przyczyną jego zachowania były "ataki systemu".
Zobacz: Kukiz o nazwaniu dziennikarki "kurwą": "Przepraszam. JESTEM POTWORNIE ZMĘCZONY atakami systemu"
Dzisiaj Kukiz wystąpił w programie Moniki Olejnik, z którą rozmawiał na temat wczorajszego referendum. Pomimo bardzo niskiej frekwencji - zaledwie 7,8 procenta - polityk uważa to za... sukces.
Około trzech milionów obywateli było przy urnach referendalnych - powiedział. To jest sukces, biorąc pod uwagę, że pytania były sformułowane w sposób dramatyczny, a od kilku miesięcy mieliśmy do czynienia z hejtem tego referendum.
Olejnik zapytała, czy wobec tak znikomego zainteresowania referendum warto było wydać na nie 100 milinów złotych.
Nie. Absolutnie. W życiu - odpowiedział. Mogę tu parafrazować piosenkę Kazika: Komorowski, oddawaj moje sto milionów.
Ja mogę powiedzieć: Paweł Kukiz, oddaj moje sto milionów - odpowiedziała mu Olejnik.
O nie, pani Moniko. Ja działałem na swoim froncie, robiłem wszystko, żeby ocalić te sto milionów. Partie polityczne wzięły w ostatnich dziesięciu latach miliard złotych na dotacje. O tym się nie mówi.