Kim Kardashian jako jedna z niewielu celebrytek zarobiła miliony na swoim amatorskim filmie porno. Ujawnione nagranie z jej byłym chłopakiem miało ją zniszczyć, ale zamiast tego zrobiło z niej gwiazdę. W wykorzystaniu okazji żonie Kanye Westa pomógł "baron porno" Joe Francis. Początkowo Kim chciała usunąć nagranie z sieci i zabronić mediom publikacji kadrów, ale potentat branży erotycznej przekonał ją, że powinna wykorzystać tą okazję do zrobienia kariery.
Autor najnowszej biografii Kim utrzymuje, że celebrytka nadal zarabia na nagrani. Na dodatek twierdzi, że Kanye "często puszcza sobie porno żony". Para ma nawet ponoć wykorzystywać je do podniesienia temperatury w małżeńskim pożyciu.
Kim i Kanye przed seksem oglądają jej porno. To ich bardzo kręci. Dowiedziałem się tego z trzech różnych źródeł – reklamuje swoja książkę Sean Smith w rozmowie z Daily Mail.
Za wypuszczenie nagrania porno w oficjalnym obiegu Kim otrzymała 300 tysięcy dolarów. Zarzuciła pozew wobec wytwórni Vivid i zaczęła zarabiać na sprzedaży swojego amatorskiego filmu. W ciągu zaledwie miesiąca od wypuszczania nagrania Kardashian zainkasowała 50 tysięcy dolarów. Za te pieniądze zbudowała "imperium" Kardashianów, które dziś zupełnie zdominowało media oraz tabloidy.