Najgłośniejszym skandalem ostatnich miesięcy była z pewnością sprawa Billa Cosby'ego, który z tygodnia na tydzień z popularnego i lubianego komika stał się najbardziej znienawidzonym gwiazdorem Ameryki. Szokujące wyznania jego ofiar uświadomiły fanom, jak w rzeczywistości wyglądało życie ich "idola". Przypomnijmy: Ofiara Cosby'ego: "Nie potrafię policzyć, ile razy mnie zgwałcił"
Teraz w Stanach zrobiło się głośno o wyznaniu 36-letniego Lance'a Bassa z popularnego boysbandu 'NSync. Mężczyzna, który dziesięć lat temu wyznał, że jest gejem, zdradził, że na początku kariery prześladował ich "znany i bogaty producent", który okazał się pedofilem.
Ta sprawa dotyczy też innych mężczyzn. Coś takiego zdarzyło się, gdy miałem 16, może 17 lat - powiedział. Kiedy 'NSync wystartowało, współpracowaliśmy z kimś, kto zachowywał się nieodpowiednio, dotykał nas tam, gdzie nie powinien. Byłem uświadomiony, że ten gość jest pedofilem. Jego dotyk był dziwny.
Bass stwierdził jednak, że nie traktował tego jako zagrożenie. Wiedział, że to niebezpieczne, ale nie uważał, że był zagrożony:
Może to dziwne, ale nie czułem się wtedy jak ofiara, bo wiedziałem, o co chodzi. Żartowaliśmy na ten temat z chłopakami, chociaż wiem, że nie jest to temat do żartów. Byliśmy tylko dziećmi i wydawało nam się to dziwne - powiedział.