Już za dwa dni, w poniedziałek, odbędzie się debata pomiędzy premier Ewą Kopacz a Beatą Szydło. Telewizja publiczna zapraszając tylko je dwie na konfrontację podkreśliła, że są najważniejszymi kandydatkami w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Partia Razem złożyła w tej sprawie oficjalną skargę do TVP oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Obie kandydatki intensywnie się promują i robią wszystko, żeby ocieplić swój wizerunek. Gotowe są naprawdę na wiele: odwiedziny u osiołka, skoki przez fontannę, karmienie dzieci kawą inką i fitness w parku.
Ewa Kopacz, która ostatnio zaczyna promować się w towarzystwie swojej rodziny, podbiła stawkę występując w Pytaniu na Śniadanie w TVP2 w towarzystwie wnuka, Juliana. W trakcie programu rozmawiała o "babskich sprawach", czyli noszeniu szpilek, sprzątaniu domu i polityce.
Powiedz ładnie "dzień dobry" - powiedziała Kopacz do Julka zaczynając program.
Dla chłopca rozmowy dorosłych w studio nie były jednak dobrym rozpoczęciem dnia i zaczął się kręcić i hałasować. Kopacz starała się pokazać, że ma dużo cierpliwości i czas spędzony z wnukiem jest dla niej odskocz nią od polityki. Gdy zapytano ją, co robi, żeby "nie zwariować", odpowiedziała:
To jest właśnie moje antidotum - wskazała na wnuka. Taka cudowna skarbnica energii. Wystarczy, że jestem z nim dwie, trzy godziny i ładuję akumulatory.
Pochwaliła się też, że Julek nie mówi do niej "babciu, tylko papu". Podobno też upodobnił się do niej i jak ona lubi sprzątać:
Ostatnio nauczył się w przedszkolu jednej rzeczy, że po kąpieli sprawdza porządek w swoim pokoju i mówi: "jak jest posprzątane, to mogę iść spać" - powiedziała.
Zapytana, czy będzie zachęcać wnuka do zaangażowania w politykę, zaprzeczyła.
_Nie. Ja mu dobrze życzę._
Myślicie, że taki występ pomoże?