Sprawa Kamila Durzoka oskarżonego o mobbing i molestowanie współpracowników w redakcji Faktów nie skończyła się pomimo jego odejścia z TVN-u. Co jakiś czas pojawiają się kolejne informacje dotyczące głośnej afery, o której pisał Wprost i Newsweek. Kamil pozwał pierwszy tygodnik i domaga się aż 9 milionów złotych. Tekstu opublikowanego przez Tomasza Lisa w ogóle nie skomentował, mimo że padły w nim podobne oskarżenia. Przypomnijmy: Pracownik o Durczoku: "Pycha posunięta do granic absurdu! CZOŁGAŁ LUDZI, UPOKARZAŁ"
Do dziennikarzy zajmujących się relacjami wewnątrz byłej redakcji Durczoka dołączyli Robert Mazurek i Igor Zalewski z prawicowej gazety wSieci. W nowym numerze informują, że wspierająca odchodzącą władzę stacja robi wszystko, by nie być wiązana ze swoim byłym gwiazdorem:
Ciekawe rzeczy dzieją się w mediach, które wspierały Platformę Obywatelską. Na przykład taki TVN po orwellowsku "zniknął" pewnego człowieka. Nie chodzi o Kaczora, Szydło ani nawet o prezydenta Dudę. O Durczoka chodzi - piszą w najnowszym numerze wSieci. Z archiwum TVN nie wydaje się materiałów, w których pojawia się były szef i prezenter. Nie było takiego człowieka. Nigdy.
"Upierdolony stół" z Faktów stał się rzeczywiście symbolem nadużyć w telewizji. Czy to dobry sposób, żeby go wyczyścić?
Zalewski i Mazurek dzielą się też innymi plotkami na temat konfliktów wewnątrz stacji. Twierdzą, że prezes firmy "poniża przy każdej okazji" jednego z jej założycieli, Mariusza Waltera:
To jeszcze jedna plotka z ul. Wiertniczej. Iskrzy tam mocno na linii prezes Markus Tellenbach - Mariusz Walter. Dawny właściciel nie przepada za Szwajcarem, bo marzył kiedyś o TVN jako firmie rodzinnej. A Tellenbach poniża Waltera przy każdej okazji. Ostatnio zrobił to na wielkiej imprezie urodzinowej TVN. Podczas publicznego wystąpienia nawet się nie zająknął o obecnym na imprezie twórcy telewizji, co zażenowało nawet prowadzącą galę Magdę Mołek, która rzuciła kilka słów podziękowania pod adresem "ojców założycieli". No jak tak dalej pójdzie, to Walter podzieli los Durczoka i też zniknie.
Nikomu nie życzymy losu Kamila Durczoka. Chociaż on sam wydaje się być ostatnio w świetnym humorze. Być może policzył, ile lat musiałby pracować w Faktach, żeby zarobić tyle, ile dostał za polubowne odejście z pracy.