Cztery lata temu Agnieszka Radwańska poinformowała, że zakończyła współpracę zawodową ze swoim "trudnym" ojcem, Robertem Radwańskim. Decyzja tenisistki wzbudziła olbrzymie zainteresowanie głównie z uwagi na wywiad, w którym opowiedziała o kulisach pracy z Radwańskim. Od tamtej pory nie komentuje słów ojca i trenuje pod okiem Tomasza Wiktorowskiego. Przypomnijmy: Radwańska ZWOLNIŁA OJCA! "Nie umie oddzielić roli rodzica od szkoleniowca!"
Swobodny w rozmowach z mediami jest za to Radwański, który jako pierwszy trener swojej córki na bieżąco komentuje jej występy, często krytykując metody pracy Wiktorowskiego. Okazuje się, że nie przekonała go do niego nawet wczorajsza wygrana w WTA Finals.
Potwierdzam moje słowa, zdania nie zmieniam. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Moim zdaniem trenera trzeba zmienić, pan Wiktorowski musi odejść - mówi Radwański. Oczywiście do tego sukcesu dołożył swoją cegiełkę, ale w ogólnej postawie Agnieszki nie ma progresu, a sezon udało się uratować rzutem na taśmę. Gdyby przez ostatnie dwa lata moja córka miała tak wielkie osiągnięcia, to w ogóle nie powiedziałbym o nim złego zdania. Tymczasem w Singapurze Isia zdobyła tytuł pomimo pana Wiktorowskiego, a nie dzięki niemu. Tylko jej dobra gra dała jej zwycięstwo.
Zobacz też: Ojciec o Radwańskiej: "Jest przesadnie szczupła. Brakuje jej czasu, żeby porządnie zjeść"