Od wczoraj w popularnej sieciówce H&M można kupić ubrania z limitowanej kolekcji Balmain. Oczywiście ceny nie są tak wysokie jak w oryginalnych sklepach marki, ale i tak sukienki czy bluzki z "luksusowej" linii kosztują po kilka tysięcy złotych. Mimo to wczoraj rano nie brakowało chętnych, którzy w sklepach H&M wyrywali sobie ostatnie sztuki "unikatowych" bluzek. Przypomnijmy: Tak się walczy o ubrania H&M...
Marka zadbała o to, by jej znane klientki mogły zrobić zakupy wcześniej. Na Służewcu w Warszawie dobyła się więc przedsprzedaż luksusowej kolekcji, w której udział wzięły między innymi Maja Bohosiewicz, Joanna Horodyńska, Zosia Ślotała i Grażyna Wolszczak. Maja zostawiła w sklepie ponad 7 tysięcy złotych.
Siostra Soni chyba poczuła się urażona Waszymi komentarzami, bo opublikowała długi wpis, w którym wyjaśnia, że ma prawo robić takie zakupy, bo... "zapiernicza na nie od 16. roku życia". Przy okazji zaznaczyła, że wydała nie 7, a 9 tysięcy złotych. Buty kupiła jej już koleżanka, bo nie zmieściła się w limicie karty kredytowej:
Nie, nie wydałam 7k na ubrania w H&M. Wydałam 9... Koleżanka kupiła mi buty, bo limit na karcie nie pozwolił na więcej - pisze Maja. A dlaczego tyle wydałam? Bo zapierniczam od 16 roku życia na swoje utrzymanie, wstając o 6 rano i jeżdżąc na giełdę kwiatową, żeby zaopatrzyć swój sklep, a potem wsiadam w transport i jadę z Teatrem Capitol grać dwa spektakle pod rząd 700km od domu, żeby wrócić o 2:00 i wstać znowu o 6:00. No i oczywiście jestem bogata z domu. Ale o tym nie lubię mówić.
Przypomnijmy, jak zapiernicza Maja: Maja Bohosiewicz: "Nie mam oporów, by się rozebrać"
