Wczoraj Jarosław Kuźniar dokonał na swoim profilu premiery kampanii społecznej przeciwko "hejterom". Został sportretowany jako największa ofiara Internautów. Żeby oddać swoje nieszczęście pozował m.in. umazany kupą oraz ze świńskim ryjem, pomalowany w tęczowe pasy.
Korzystając z fali zainteresowania prezenter udzielił wywiadu Gazecie Wyborczej. W rozmowie prezenter ocenia, że nienawiść wobec niego ma źródło w tym, że media zaczęły uważniej słuchać swoich czytelników.
Już przywykłem. Zaczęło się jakieś siedem-dziewięć lat temu i ma związek z marketingiem mediów. Zaczęło się od listów i mejli do redakcji. A potem same redakcje zaczęły zachęcać i się otwierać: "Piszcie, mówcie, dotykajcie nas" - wspomina Kuźniar.
Rozwinął się Facebook, a my dalej prosiliśmy: "Chcemy być jeszcze bliżej Was, współredagujcie nas, głosujcie, co myślicie, zróbmy sondaż w każdej sprawie". Nie spodziewaliśmy się, że to może być zły dotyk. Zakładaliśmy, że mówimy do ludzi rozsądnych. Okazało się, że kto inny nadał ton. Tych rozsądnych było znacznie mniej.
Zdaniem Kuźniara jego krytyka, którą nazywa "hejterską nawałą", pochodzi z jednego źródła - młodzieżówki PiS:
Sprawę ze zwykłej brutalności w polityczną zmieniła ideologia. Sieć zdominowali tacy ludzie jak szef młodzieżówki PiS Paweł Szefernaker. Są w stanie wywołać dowolną "jazdę". To sprawia wrażenie, że jest ich mnóstwo.
Ale jak się przyjrzeć, to większość tej hejterskiej nawały pochodzi z jednego źródła, to jest organizowane. I nie jest kontrowane. Z moich doświadczeń z policją wynika, że jak zgłaszam hejt, to pytają: "Czy oni pana tylko obrażają, czy grożą?". I dodają: "A może pan zna numer IP komputera?". Bo policja sama nie szuka.
Dziennikarz uważa też, że negatywne opinie o nim wypisują ludzie, którym się nudzi, bo nie mają życia osobistego:
Sieć to jest miejsce, do którego się szybko wchodzi i szybko z niego wychodzi. Używają jej ludzie, którzy w niej albo oprócz niej mają swoje sprawy do załatwienia, pracę, życie osobiste itd. A siedzą tam ciągle i hejtują głównie ci, którzy nie mają co ze sobą zrobić w życiu, i dają temu upust.
Myślicie, że naprawdę cała krytyka Kuźniara jest przez kogoś zorganizowana?