Dorota Rabczewska po raz kolejny zerwała zaręczyny i rozstała się z chłopakiem, którego wypromowała w show biznesie. Mimo że zapewniała, że tym razem będzie inaczej, skończyło się jak zwykle. Emil bardzo polubił bywanie z Dodą na imprezach i, podobnie jak wcześniej Błażej, został kimś w rodzaju celebryty.
Dorota była na początku przekonana, że spełnia jej kryteria. Kryteria, które określiła kiedyś w bardzo bezpośredni sposób - liczą się dla niej przede wszystkim pieniądze i duży penis. Przypomnijmy: "Dla mnie ważny jest GRUBY PORTFEL i PENIS!"
Niestety, okazało się, że Emil nie jest wcale tak bogaty, jak twierdził. Ma 7 milionów długu w urzędzie skarbowym i... dwie 15-letnie córki. O obu tych szczegółach zapomniał podobno poinformować Dorotę.
Na Instagramie Doda zamieszcza teraz uśmiechnięte zdjęcia i jak zawsze pozuje w skąpych strojach. Mogłoby się wydawać, że nie przejęła się kolejnym nieudanym związkiem. Jednak w rozmowie z TV Regionalną przyznaje, że źle znosi rozstanie.
To nie jest tak, że ja ciągle jestem uśmiechnięta. Mam mnóstwo dni, kiedy jestem w tragicznym stanie psychicznym. Jest wiele takich chwil, ale proporcjonalnie do tego, kiedy czuję się dobrze - jest ich mniej - powiedziała.
Życie mnie wielokrotnie zraniło, ludzie którzy się w nim pojawili, bo ja dużo daję od siebie, a czasami dostaje kopa w d... Ja się szybko regeneruję, i psychicznie i fizycznie, szybko staję na nogi.
Niedługo humor poprawią jej pewnie przeprosiny Agnieszki Szulim na antenie TVN-u. O ile nie odwoła się od wyroku. Zobacz: Szulim i TVN MUSZĄ PRZEPROSIĆ ojca Dody. Złożą apelację od wyroku?