_
_
Pisarka Krystyna Kofta postanowiła poinformować publicznie, że zrezygnowała z udziału we wczorajszej uroczystości z okazji 90-lecia polskiego PEN Clubu. Powodem była obecność na tej samej imprezie ministra Piotra Glińskiego oraz planowane "odczytanie listu od prezydenta RP". Z tej okazji Kofta opublikowała na swoim blogu w serwisie Tomasza Lisa bardzo ostry artykuł skierowany do Jarosława Kaczyńskiego, zatytułowany Wampiryzm po polsku. Zarzuca w nim Kaczyńskiemu, że odprawia "czarne msze mściwości", bo ma poczucie winy za to, że przyczynił się do śmierci własnego brata. Wytyka mu też, że sympatycy i działacze jego partii buczą na cmentarzach i zakłócają uroczystości pogrzebowe.
Jej słowa są bardzo mocne, więc o tekście szybko zrobiło się głośno. Oto jego fragmenty:
Mija godzina 12.00, rozpoczynają się uroczystości z okazji 90-cio lecia polskiego PEN Clubu. Miałam zamiar pójść, to bardzo szacowna instytucja, do której nie można się zapisać, trzeba zostać wybranym. Czułam się wyróżniona zostając jej członkinią" - pisze na blogu w Na temat. Jednak gdy zobaczyłam w programie: „Odczytanie listu od prezydenta RP” oraz „Przemówienie Piotra Glińskiego, ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego”, postanowiłam zostać w domu.
Obaj panowie pochodzą z frakcji, która tolerowała buczenie na cmentarzach, gdy przemawiał sędziwy generał walczący w Powstaniu Warszawskim, gdy wieniec składał Tadeusz Mazowiecki, czy Władysław Bartoszewski, nieżyjący już, honorowy prezes PEN Clubu. Formacja PiS bazowała na ludziach, którzy jeździli i zakłócali uroczystości pogrzebowe! To buczenie na cmentarzu było dla mnie zapowiedzią zwycięstwa szumowiny. To co się dzieje to dopiero początek "dyktatury proletariatu", ingerencji w nasze życie kulturalne.
Jeden z wybranych przez PiS na członka Trybunału Konstytucyjnego (oby jego nazwisko zostało zapomniane), w dniu śmierci Władysława Bartoszewskiego, powiedział że "Bóg się uśmiechnął do Polaków". Dla mnie, choć niewierzącej, jednak wychowanej w duchu prawdziwie katolickim, to nie do przyjęcia.
Swój artykuł kończy ostrym apelem do Jarosława Kaczyńskiego, którego oskarża o to, że namawiał brata do lotu do Smoleńska za wszelką cenę i sugeruje, że to właśnie on zyskał najwięcej na jego śmierci:
Kto najbardziej skorzystał na tej katastrofie, czyje ambicje się teraz spełniają? Panie prezesie Kaczyński, pytam czy te czarne msze mściwości, które się odbywają, to naprawdę "tylko" efekt poczucia winy, za namawianie brata do lotu, za wszelką cenę? Czy "tylko" nieposkromiona żądza władzy?
_
_