Kiedy konflikt między Grzegorzem Hyżym a jego byłą żoną, Mają, przeniósł się na łamy tabloidów, wiadomo było, że chodzi o pieniądze. W końcu oboje zauważyli, że sprawa może przerodzić się w trwającą latami batalię, na której oboje ucierpią. To ich zmotywowało do kompromisu.
Zobacz: Maja Hyży "PRZEPROSIŁA Grzegorza"... Podpisali umowę! Będzie jej płacił 3 TYSIĄCE MIESIĘCZNIE
Maja postanowiła ocieplić wizerunek i pokazać, że mimo wszystko ciepło wspomina czas spędzony u boku Grzegorza. Wystąpiła w youtube'owym wywiadzie Duży w Maluchu, gdzie opowiedziała o początkach związku z byłym mężem.
My akurat mieliśmy bardzo skromny ślub i skromną uroczystość, bo tego weselem nie można nazwać. Czy żałuję? Na pewno nie żałuję, ja staram się niczego nie żałować. Było naprawdę przesympatycznie - powiedziała. U nas było skromnie, bo tak chcieliśmy. To nie tak, że nie mieliśmy pieniędzy.
Choć piosenkarka utrzymuje, że to był jej wybór a nie skąpstwo, to po latach uznała, że marzy jednak o wielkiej uroczystości i białej sukni. Jest gotowa nawet wziąć na to bardzo duży kredyt.
No tak już jest, kurczę, u nas w Polsce. Moim marzeniem też jest duże wesele, biała suknia. I myślę, że to jest marzenie każdej kobity, a przynajmniej moje. I jak ja będę miała pieniądze albo możliwość wzięcia kredytu i będę miała tę osobę jedyną, z którą będę chciała spędzić całe moje życie, to podejrzewam, że pokuszę się o ten kredyt. Bo życie jest za krótkie i zbyt skomplikowane, żeby komplikować je bardziej.
Maja przyznała też, że po rozstaniu z Hyżym miała romans, który zaczął wyglądać poważnie. W pewnym momencie coś się popsuło i rozstała się ze swoim partnerem. Częściowo winę za to zrzuca na wcześniejsze małżeństwo i rozwód.
Wszyscy myślą, że ja po moim byłym mężu niczym innym się nie zajmuję jak tylko dziećmi i muzyką. A ja też mam prawo by zakochać się ponownie, by próbować ułożyć sobie życie na nowo. I rzeczywiście ktoś taki pojawił się w moim życiu ponad rok temu. Byliśmy ze sobą. Wysoki, przystojny, ciemny blondyn. Było fajnie, ale coś się zepsuło i się rozstaliśmy.
Patrzę z perspektywy mojego byłego związku, czerpię z tego i przelewam na kolejny związek. Dużo było tych rzeczy, w których się nie zgadzaliśmy, ale dużo też w których się zgadzaliśmy.
Ten związek ostatni uświadomił mi, że nie wszystko mi wolno, nie wszystko mi się należy. Bo momentami tak mi się wydawało.