Odkąd Tomasz Lis potwierdził, że z końcem stycznia kończy pracę w TVP, zaczął szukać nowej pracy w telewizji. Adam Michnik zapowiedział już wprawdzie, że w razie czego przyjmie go do Gazety Wyborczej, ale na pewno nie zapłaci mu tyle co telewizja publiczna. Lis zarabiał w niej przez lata po kilka milionów złotych rocznie.
Choć w zeszłym tygodniu prezes TVP Janusz Daszczyński nadal nie zamknął sprawy Lisa, ten otwarcie mówi, że dla niego telewizja publiczna jest skompromitowana.
Mogą nam odbierać programy, mogą nam wyłączać mikrofony, ale nigdy nie zamkną nam ust - krzyczał podczas sobotniej demonstracji. Czy pozwolimy to sobie odebrać tylko dlatego, że taki jest kaprys jednego faceta? Nie, nigdy!
To wystąpienie Lisa spowodowało poruszenie w środowisku dziennikarskim. Wiele osób, w tym były kolega Lisa, Szymon Majewski, twierdzi, że to już nie dziennikarstwo, a polityka.
Dzisiejszym wystąpieniem Tomasz Lis chyba rozpoczął oficjalną karierę polityczną - napisał zastępca redaktora naczelnego Wprost, Mariusz Staniszewski. To dobrze, przynajmniej wszystko będzie jasne.
Na dzisiejszy dzionek mam taki przytyk: Lis. Jeszcze dziennikarz czy już polityk? - skomentował Szymon Majewski.
Stanowisko w sprawie zajął także wydawca Newsweeka. W oświadczeniu dla Wirtualnych Mediów czytamy:
Tomasz Lis wziął udział w demonstracji jako osoba prywatna. W związku z tym nie możemy komentować jego decyzji - przekonuje dyrektorka komunikacji Grupy Onet-RASP, Agnieszka Odachowska. Każdy z nas funkcjonuje codziennie w kilku rolach: jako pracownik, ale tez rodzic, małżonek, dziecko, ekspert. Tomasz Lis przyszedł w sobotę pod Sejm przede wszystkim jako obywatel RP.
Sam Lis skorzystał z zainteresowania swoim występem na manifestacji i zapowiedział swój nowy program telewizyjny.
Podobno na wiecu KOD walczyłem o pieniądze. Jasne - napisał na Twitterze. Już wkrótce będzie można mnie oglądać więcej i częściej niż w TVP.
Dziennikarz nie powiedział, która ze stacji - polskich lub zagranicznych - złożyła mu propozycję współpracy. Nieoficjalnie mówi się, że być może będzie to internetowy program w należącym do wydawcy Newsweeka Onecie.
To prawda, Tomasz Lis nie musi już walczyć o pieniądze. Nawet gdyby nie dostał nowej pracy, jest przecież milionerem i najbogatszym polskim dziennikarzem. Tak już raczej pozostanie, bo chyba nigdy żadna polska telewizja nie zapłaci nikomu tyle, ile jemu TVP przez ostatnie lata.