Maryla Rodowicz od lat słynie z barwnych i ekstrawaganckich kreacji, nie tylko scenicznych. Mimo że w grudniu skończyła 70 lat, jeszcze do niedawna zdarzało jej się wyjść z domu w stroju biedronki. Może sobie na to pozwolić, bo od lat zarabia miliony nie tylko na koncertach. Sporą część w jej budżecie stanowią różne "akcje promocyjne", na przykład takie:
Rodowicz udzieliła właśnie wywiadu magazynowi Gala, pozując na okładce z białym pudelkiem. Wyjaśnia w nim, że trzeba się naprawdę namęczyć, żeby wyglądać tak jak ona.
Zakupy to ciężka praca - żali się Rodowicz. Czasem poświęcam dziewięć godzin na "czesanie regałów". Kiedy coś zwróci moją uwagę, kupuję to i nie zastanawiam się, ile kosztuje. Dopiero pod koniec miesiąca, widząc rozliczenie z karty, łapię się za głowę, ale tłumaczę, że tak wynagradzam sobie ciężką pracę. Cóż, to silniejsze ode mnie.
Na szczęście jest milionerką, więc może pozwolić sobie na takie problemy. Maryla chętnie podkreśla, że w jej luksusowym życiu nie ma miejsca na zakupy w sieciówkach. Najchętniej lata na "shopping" do najbardziej zaufanych butików w Londynie. Kiedyś robiła to z byłą dziewczyną jego syna, przyjaciółką znanych i bogatych, Zosią Ślotałą. Teraz chwali się, ile ma w domu drogich ubrań i butów:
Mam kilka ulubionych butików w Londynie. Kocham uliczny styl. Ubrania, a zwłaszcza buty, których mam niezliczoną ilość par, traktuję jak dzieła sztuki. Każdy element garderoby wymagał ode mnie zaangażowania, żeby go zdobyć. To nie słabość, to już chyba choroba. W mojej garderobie jest specjalna ściana podzielona na dziesiątki półek, na których stoją buty. Od kilku miesięcy bezskutecznie obiecuję sobie, że zrobię porządek w mojej 70-metrowej garderobie.
Jak widać, bogatej 70-latce zależy na tym, żeby biedniejsi wiedzieli, ile pieniędzy marnuje co miesiąc i ile ma par nieużywanych butów.
Maryla miała ich zresztą sporo już w PRL-u. Po latach przyznała, że lubiła wtedy być "molestowana" przez ważnych komunistów. Zdradziła, że na wszelki wypadek nie przerywała im, kiedy ją obmacywali w samochodzie.
Jak nazwalibyście dzisiaj celebrytkę bawiącą się tak z politykami?
Przypomnijmy: Rodowicz: "Lubiłam, gdy mnie molestowano!"