Kardashian składuje swój odessany tłuszcz (!), Swift lubi tylko ładnych ludzi, a Brad Pitt... "maluje wszędzie małe kupy"!
"Star Magazine" twierdzi, że zebrał wyznania kilkunastu osobistych asystentów największych gwiazd. Niektóre z zachcianek Seleny Gomez, Julii Roberts, Angeliny Jolie czy Scarlett Johansson są naprawdę dziwne...
O zachciankach gwiazd muzyki i kina od lat krążą legendy. Do największych diw należy ponoć Mariah Carey, która ma bardzo wyśrubowane warunki, bez których nie rozważy nawet pojawienia się na scenie. Organizatorzy pierwszego koncertu Justina Biebera w Polsce musieli sprowadzić dla niego kilka paczek ulubionych żelków, a także zapewnić dokładnie 336 białych i 72 czarnych ręczników w jego garderobie.
Dziwaczne wymagania celebrytów, a także o pracę z nimi na co dzień, znają najlepiej osobiści asystenci. Magazyn Star twierdzi, że zebrał wyznania kilkunastu z nich - asystentki Taylor Swift, Kim Kardashian, Angeliny Jolie, Julii Roberts czy Seleny Gomez.
Zobaczcie, jak wygląda życie z gwiazdą... Mają gorzej, niż Majka za czasów bycia menedżerką Dody?
Celebrytka regularnie - i w sekrecie - poddaje się zabiegom liposukcji. Pozyskany w ten sposób tłuszcz składuje w specjalnym "banku tłuszczu", który zostawia sobie na "czarną godzinę", czyli na przyszłe wstrzyknięcia, np. w pośladki bądź twarz.
Aktor wysyła swoich asystentów na poszukiwania najlepszych restauracji w miejscach, w których aktualnie przebywa, bo "jedzenie go podnieca". Nie zawsze musi jeść, czasami przesiaduje w lokalu godzinami, mówiąc brzydkie rzeczy do serwowanych mu posiłków.
Zachowuje kostiumy z niektórych filmów, w których występuje. Najbardziej lubi komplet seksownej bielizny z Pretty Woman, który zakłada specjalnie dla swojego męża.
26-letnia gwiazda ma wśród przyjaciółek głównie piękne modelki i piosenkarki. Jej ego jest tak wielkie, że naprawdę wierzy w to, że jest lepsza od przeciętnie wyglądających ludzi. Wyjątek robi jedynie dla Leny Dunham, bo ona osiągnęła wielki sukces na swoich własnych warunkach.
"Jest naprawdę bardzo leniwy".
Wszystkich filmów. Nawet tych, które były klapą - i oczekuje samych pozytywnych recenzji.
Podobno nie oszczędza nawet pokojówek.
Kiedyś wezwała jednego ze swoich asystentów, żeby... zmienił płytę w odtwarzaczu DVD. Nie chciało się jej wstać z łóżka i zrobić tego samej.
Ustanowiła więc bardzo skomplikowaną listę zasad, kto i kiedy może pozostawać z jej mężem sam na sam.
"Uważa, że jest tak wielką gwiazdą, że nie musi tego robić".
"Potrafi przemienić hotelowy pokój w melinę w mniej niż 24 godziny".
Aktorka wykorzystuje swoich asystentów do noszenia za nią torebki (żeby się nie spociła), a także przykładania kostek lodu do czoła.
Jest naprawdę uroczą osobą i wszystkich stara się traktować z szacunkiem - zapewniają osoby z otoczenia aktorki. Zasada ta nie dotyczy jednak matki Scarlett, z którą regularnie wdaje się w awatury.
Aktor potrafi ponoć przez wiele minut upominać swoje młode, wrażliwe asystentki, aż się rozpłaczą.