101-letnia Danuta Szaflarska minione święta spędziła w szpitalu. Została tam przewieziona po wypadku, któremu uległa na scenie.
Rozpędziłam się w teatrze i upadłam na podłogę. Tak nieszczęśliwie, że rozbiłam biodro. Już nie wstałam, bo biodro trzasnęło - wyznaje w rozmowie z Super Expressem. Pogotowie przywiozło mnie do szpitala.
Ze względu na zaawansowany wiek pacjentki, decyzja o operacji musiała być poprzedzona kompleksowymi badaniami.
Najpierw musieli mi sprawdzić serce. Obok jest kardiologia, z której dziś wróciłam na ortopedię. Tam dali mi taką pastylkę, po której pięć dni nie można robić operacji - wyjaśnia aktorka. Najprawdopodobniej będę ją miała we wtorek.
Z tego powodu Szaflarskiej nie uda się dotrzymać terminu, który ustaliła z dyrektorem teatru TR Warszawa. 22 stycznia miała zagrać w spektaklu Druga kobieta, jednak już wiadomo, że będzie to niemożliwe.
Ze względu na stan zdrowia aktorki przełożono także premierę Sklepu przy głównej ulicy na 12 lutego.
Na drugi dzień po operacji wstaję z łóżka i zaczynam chodzić - obiecuje Szaflarska w tabloidzie. Będę miała rehabilitacje, po których wracam do pracy. W lutym zaplanowana jest premiera sztuki, dam radę, bo przecież jeszcze jest dużo czasu. Jestem obolała od tych różnych zastrzyków, zabiegów i badań. Poza tym psychicznie jestem bardzo zadowolona, że w końcu wrócę do pracy. Moja jedyna recepta na długowieczność jest taka, że ja bardzo kocham życie i cieszę się nim.