Anna Popek zareagowała dość nerwowo na krytykę swojego serdecznego powitana Jacka Kurskiego w progach Telewizji Polskiej. Dziennikarka usunęła wszystkie komentarze krytykujące jej pozowanie do zdjęć z nowym szefem, politykiem Prawa i Sprawiedliwości. Na razie nie musi się więc chyba martwić się o swoją posadę w _**Pytaniu na śniadanie**_. Zobacz: Popek usunęła negatywne komentarze o zdjęciach z Kurskim: "Nie zgadzam się na naruszanie mojego dobrego imienia!"
Jak jednak twierdzą osoby pracujące z Popek, do Kurskiego nie zbliżyły jej wcale poglądy polityczne, ale bardziej prozaiczne powody - jej pozycja w TVP niepewna była od dłuższego czasu, a przypodobanie się nowemu kierownictwu stało się szansą na jej umocnienie.
Kiedy zobaczyłam Anię w telewizji, a potem na tym zdjęciu, najpierw pomyślałam, że oszalała, ale zaraz potem zrobiło mi się jej żal - wspomina jej koleżanka, również pracująca w Pytaniu na śniadanie, w rozmowie z Newsweekiem. Bo pomyślałam, że jest samotną matką, wychowującą dwie dorastające córki, która musi walczyć o przetrwanie w telewizji. Bo nie jest już taka młoda, długo była twarzą TVP, więc prawdopodobnie nie zatrudni jej inna telewizja. A przecież nie może sobie pozwolić na utratę pracy, dopiero co kupiła na kredyt mieszkanie. Stawia więc wszystko na jedną kartę.
To podobnie jak Kret i Tadla, którzy mają prawie 900 tysięcy złotych kredytu. Z tym, że Beata pracę już straciła, a Jarek jednak nie zdecydował się na podlizywanie nowemu szefowi. Przynamniej publiczne. Z nowym prezesem zapozował też Przemysław Babiarz, którego Kurski zauważył na korytarzu i zawołał do zdjęcia.