Ten tydzień zaczął się ostrą kłótnią medialną pomiędzy Krystyną Jandą a posłanką PiS-u Krystyną Pawłowicz. Aktorka udzieliła Newsweekowi wywiadu, w którym dosadnie powiedziała, że podejrzewa polityczkę o "klimakterium w ostrym stadium", które wpływa na jej zachowania i kieruje polską politykę w złym kierunku. Pawłowicz odpowiedziała jej na łamach Super Expressu, że nie będzie rozmawiać o "jakiejś emerytowanej aktorce".
Wsparcie dla Pawłowicz przyszło z niespodziewanej strony - od Pauliny Młynarskiej, która ostatnio intensywnie udziela się podczas marszów Komitetu Obrony Demokracji. Prezenterka udostępniła na Facebooku link do Pudelka, pod którym wzięła posłankę w obronę "jako kobieta i feministka". Protestowała przeciwko słowom Jandy o klimakterium Pawłowicz, twierdząc, że to "seksistowski sposób na umniejszanie i ośmieszanie kobiet".
Zobacz:
Po komentarzu Młynarskiej wiele negatywnych komentarzy posypało się także pod jej adresem. Dzisiaj dziennikarska skomentowała ataki na siebie:
Pogarda dla kobiet ma się doskonale po obu stronach politycznej barykady - napisała Młynarska. Ośmieliłam się wczoraj zwrócić uwagę na to, że rzucanie kobiecie jej "klimakteruim" w twarz jest seksistowskie, nawet, a może zwłaszcza, kiedy robi to narodowa świętość, czyli np. Krystyna Janda, a atakowaną jest znana z absurdalnych, pełnych nienawiści ( choć ja widzę w tym raczej paniczny lęk) wypowiedzi Krystyna Pawłowicz.
Skutek: wiadra seksizmu i pogardy dla kobiet od obrońców demokracji! A do tego trochę bluzgów w moim kierunku. Dziś jestem Pisiorskim pomiotłem, już nie resortową szmatą KOD-ową, która powinna zdychać. Wniosek: myślenie i feminizm mają wciąż w kraju wielką przyszłość! Miłego dnia i dziękuję za uwagę.