Czesław Mozil promuje właśnie swój nowy album, trylogię Księga emigrantów. Na razie ukazała się pierwsza płyta z serii. W rozmowie z Dzień Dobry TVN Czesław ujawnił, że nie spodziewał się tego, że temat okaże się aż tak bardzo upolityczniony.
Pierwsza część została przez Polaków w kraju źle odebrana, a od polonii dostaję listy z podziękowaniami. Musimy pamiętać, że powody, dla których ludzie emigrują, są różne - wyjaśnia w telewizji. Nie każdy emigrant jest Lewandowskim czy Gortatem, nie każdy Polak jest tak światowy jak Radwańska. Mam poczucie, że część emigrantów jest niezrozumiana przez Polaków. Ciągle słyszą: chcemy, żebyście wrócili, ale rozumiemy, że to jeszcze nie ten czas. A kto mówi, że oni chcą wracać? A może zakochali się za granicą, znaleźli wymarzone studia albo pracę?
Nawiązując do problemu migrantów z Syrii, Mozil przypomniał, że sam jest imigrantem zarobkowym i jego rodzice też byli.
Kiedy spotykam się z tym, że emigracja staje się tematem politycznym to ja protestuję. Mam poczucie, że Polacy myślą: my mamy prawo przemieszczania się, bo jesteśmy Europejczykami i mamy prawo się integrować, a inni nie mają - tłumaczy w TVN. Ten temat robi się bardzo emocjonalny. Prawda jest taka, że moi rodzice wyemigrowali, bo pragnęli lepszego życia. Ja też jestem emigrantem zarobkowym, tylko że w Polsce. Teraz na świecie rodzą się tysiące takich Czesławów.
Zobacz też: Mozil z dziewczyną na randce (ZDJĘCIA)
_
_