W połowie listopada Charlie Sheen w programie The Today Show oficjalnie potwierdził to, o czym mówiło się już od kilku tygodni - jest nosicielem wirusa HIV, o czym sam dowiedział się cztery lata wcześniej. Zapewniał, że nie zaraził żadnej ze swoich partnerek seksualnych, wiadomo jednak, że płacił najbliższym współpracownikom za zachowanie tajemnicy, a sypiające z nim kobiety musiały podpisywać specjalny kontrakt przed pójściem z nim do łóżka... Zobacz: Do sieci trafił... SEKS-KONTRAKT, który Charlie Sheen kazał podpisywać kochankom!
50-letni Sheen jest uzależniony od narkotyków i alkoholu, a niedawno podobno odstawił leki obniżające poziom wirusa HIV we krwi. Duże problemy ma z nim również jego była żona i matka jego dzieci, Denise Richards, która twierdzi, że ich córki nie chcą spotykać się z ojcem i boją się jego napadów szału. Zobacz: Była żona o Sheenie: "Nazwał naszą córkę GRUBĄ ŚWINIĄ!". Teraz wyszło na jaw, 12-letnia Sam i 11-letnia Lola Rose o śmiertelnej chorobie ojca dowiedziały się... z telewizji.
Kiedy Charlie ogłosił, że jest nosicielem wirusa HIV, dziewczynki były w szkole. Denise nie wiedziała nic o jego planach występu w Today Show, musiała więc niespodziewanie poradzić sobie z wytłumaczeniem tego dzieciom - tłumaczy osoba z otoczenia Richards. To jednak nie wszystko: przez zachowanie swojego ojca nastolatki nie zostały przyjęte do kilkunastu szkół w Los Angeles. Składały podanie do ponad 10 szkół i nie przyjęto ich do żadnej z nich. Ich dyrekcje były zniesmaczone tą sytuacją, nie chciały też, żeby szkołę pokazywano w mediach w kontekście tych skandali. Sam i Lola bardzo ciężko to zniosły, trudno im było to zrozumieć .
Córki Sheena i Richards ostatecznie zostały przyjęte do innej placówki, dzięki wpływom ich dziadka, Martina Sheena.