Janusz Józefowicz od ćwierć wieku nie zdołał zbliżyć się do swojego wielkiego sukcesu sprzed lat, jakim był musical Metro. W latach 90-tych pokazanie się na scenie Teatru Dramatycznego, gdzie początkowo wystawiano Metro, było marzeniem większości młodych artystów. Przez obsadę musicalu przewinęli się m.in. Robert Janowski, Dariusz Kordek, Katarzyna Groniec, Michał Milowicz, Katarzyna Skrzynecka i Edyta Górniak.
Na początku tego roku Janusz Józefowicz ogłosił, że pracuje nad kinową wersją Metra.
Ostro się przygotowuję do ekranizacji "Metra". Mam plany i mam pomysł - potwierdza Janusz w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Wszystko jest w fazie przygotowań, bo niebawem mam premierę "Piotrusia Pana" w Gdyni i głównie na tym się skupiam. Zajmę się filmem po premierze, czyli po 9 kwietnia.
Podobno początkowo Józefowicz planował zaprosić do współpracy całą pierwszą obsadę. Jednak wiadomo już, że nie będzie łatwo. Zwłaszcza z Edytą Górniak.
Edzia wprawdzie rozpoczęła rozmowy, jednak, jak ujawniają jej znajomi, raczej nic z tego nie będzie. Piosenkarka ma zbyt wiele bolesnych wspomnień związanych z byłym "mentorem".
Zdaje sobie sprawę, jak wiele zawdzięcza Januszowi. To dzięki niemu wspaniale zaczęła karierę i mogła zaśpiewać cudowną "Litanię". Ale praca z tak trudną osobowością to nie jest to, na co miałaby teraz chęć. Nie zamierza szarpać sobie nerwów - zdradza informator tabloidu. Wszyscy wiedzą, że "Metro" rodziło się w potwornych bólach. A między Edytą a Januszem dochodziło do najgorszych spięć. Były i wrzaski i trzaskanie drzwiami, a przede wszystkim morze wylanych łez. Próbował złamać jej mocny charakter, ale mu się to nie udało. Ma mu wiele do wybaczenia.
Czas, niestety, nie zaleczył ran. Pięć lat temu Edyta nie zgodziła się wystąpić w jubileuszowym spektaklu z okazji 20-lecia Metra, wystawianym, jak dawniej, w Teatrze Dramatycznym. W tym roku Józefowicz nawet nie próbował jej namówić.
Edyta dostała jedynie zaproszenie na widownię, ale z oczywistych względów nie skorzystała - ujawnia informator tabloidu.