Michał Witkowski przed wieloma miesiącami wyznał, że jego kariera na ściankach miała być tylko prowokacją. Zbierał w ten sposób materiał do książki o blogerce modowej, która po przyjeździe do stolicy zatraca się w świecie show biznesu. Niestety, za bardzo wczuł się w rolę. Karierę "szafiarki" zakończył pozując na imprezie w czapce z symbolem SS. Efektem było zerwanie kontraktu z wydawnictwem i, jak okazało się wczoraj, duże kłopoty finansowe.
Witkowski od stycznia był na utrzymaniu swojego, byłego już, chłopaka, który skontaktował się z nami, żeby opowiedzieć, jak wyglądało finansowanie jego zachcianek - od pożyczania drogich ubrań i opłacania zabiegów "na twarz" aż po regularne przelewy na konto Michała, który "nie miał za co żyć". Zobacz: Sponsor Witkowskiego żali się: "PŁACIŁEM ZA WSZYSTKO: masaże u męża Zienia w hotelu, manicure, pedicure..."
Celebrycie nie można jednak odmówić zmysłu przedsiębiorczości - chciał wrócić na salony i zdobyć nowych sponsorów, którzy płaciliby mu za pokazywanie produktów i usług na blogu. Witkowski wpadł też na pomysł "ocieplenia wizerunku" poprzez... "ustawkę" z paparazzi pod szpitalem, w którym leży Michał Figurski.
Powinniśmy też skorzystać z tego, że mamy auto i odwiedzić Michała w Konstancinie w sanatorium, z tego byłyby dobre zdjęcia i wzruszający news - instruował swojego chłopaka. Ja na przykład chciałbym wygenerować takiego posta "Witkowski i Fałowski odwiedzili Figurskiego w sanatorium". Ociepla wizerunek i jest pozytywny.
Artykuł o takiej treści na szczęście nie ukazał się w żadnym tabloidzie. Wkrótce potem Damian obraził się na Michała i wysłał całą ich korespondencję do Pudelka. Zobaczcie, jak powstają w głowach celebrytów pomysły na takie "newsy":
Michał ma już doświadczenie w promowaniu się na nieszczęściu znajomych - po śmierci Roberta Leszczyńskiego ogłosił w mediach, że na pewno nie zabiła go cukrzyca, ale alkohol i narkotyki. Wspominał też taktownie, jak "wynosił jego zwłoki z taksówki"... Zobacz: Witkowski o śmierci Leszczyńskiego: "Ryczałem przez całą noc"