W piątek wieczorem w zielonogórskim klubie 4 Róże dla Lucienne odbył się koncert trzech metalowych zespołów. Jednym z nich był Warfist, który dla muzyków grupy nie skończył się zbyt dobrze. Basista został bowiem aresztowany i oskarżony o "posiadanie niedozwolonych przedmiotów".
Chodziło o pas z nabojami, znany fanom ciężkich brzmień jako popularny rekwizyt sceniczny. Okazało się jednak, że jeden z widzów zadzwonił na policję.
Jeden z uczestników koncertu zawiadomił policję zaniepokojony faktem posiadania przez muzyka takiego pasa – wyjaśnił w rozmowie z Codzienną Gazetą Muzyczną Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze. Policjanci przyjęli zgłoszenie, przyjechali do klubu, a następnie zgodnie z procedurą zatrzymali podejrzanego.
Zdaniem świadków zatrzymanie wyglądało dość brutalnie. Rzucili go na glebę, a po przeszukani skuli i wyprowadzili z klubu - wspominają. Później przeszukano również jego mieszkanie. Właściciele i bywalcy lokalu są zaskoczeni.
To była zwykła atrapa, taki pas to atrybut wielu metalowych zespołów - mówi CGM Igor Skrzyczewski, organizator koncertu. Taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz w życiu, a organizuję koncerty od 19 lat. Po tej sytuacji nie ukrywam, że zaczynam się bać i nie wiem, czy jest w ogóle sens organizowania koncertów w tym kraju.
Sprawa trafiła do sądu 24-godzinnego, a zatrzymany basista przyznał się do winy.
Muzyk usłyszał zarzuty posiadania niedozwolonych przedmiotów. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze ograniczenia wolności na okres 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata - mówi prokurator.