W zeszłym tygodniu magazyn Party poinformował, że Małgorzata Rozenek zarobiła 300 tysięcy na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Została wynajęta przez firmę specjalizującą się w luksusowym wystroju wnętrz. Jak poinformował dwutygodnik, dostała tyle za poprowadzenie kilku spotkań.
Mateusz Hładki z Dzień Dobry TVN zapytał celebrytkę, czy to prawda.
Małgorzata bardzo starała się nie odpowiedzieć wprost. Lawirowała, tłumacząc, że celebryci wcale nie zarabiają tak dużo jak się wszystkim wydaje. Poza tym, jak zapewniła, chałtury bardzo rozwijają zawodowo.
Dla osób, pracujących na wizji, praca nie ogranicza się tylko do bycia na wizji - wyjaśniła. Oczywiście, że prowadzenie spotkań, imprez czy konferencji jest dla nad nie tylko dodatkowym źródłem zarobku, ale też możliwością zawodowego rozwoju. Rzeczywiście, dysproporcja między zarobkami osób, pracujących w show biznesie, a zarobkami osób, pracujących nie tylko w zawodach ratujących życie, ale w ogóle służących ludziom, jest duża. Może nawet za duża. Ale trzeba pamiętać, że nasze wpływy nie są stałe. Jak się zbierze te kwoty, to one robią wrażenie. Ale jeśli się je rozbije na dłuższy czas to już nie.
Czyli, jak można wnioskować, w show biznesie jest ciężko - nie dość, że praca jest wyczerpująca to jeszcze pieniądze prawie żadne.