Prawie dwa lata temu głośno było o historii Henryka Gołębiewskiego, znanego aktora, gwiazdora filmów dla dzieci i młodzieży z lat 70-tych. Gołębiewski, któremu popularność przyniosły filmy Wakacje z duchami, Podróż za jeden uśmiech i Stawiam na Tolka Banana z dnia na dzień stracił pracę. Dzięki telewizjom śniadaniowym do Gołębiewskiego odezwał się właściciel firmy budowlanej, który zaproponował mu etat. Przypomnijmy: Bezrobotny aktor znalazł pracę na budowie!
Gołębiewski wydał niedawno autobiograficzną książkę Zygzakiem przez życie. Udzielił też wywiadu Gazecie Wyborczej, w której opowiedział o życiu z dala od filmów i seriali. Żeby zarobić na życie, aktor pracował prawie wszędzie. Do tej pory naprawia klimatyzacje.
Nie, nie brakowało mi kina. Ja już wtedy pracowałem w Instalu, w grupie remontowo-budowlanej. Skończyła się zabawa i tyle. Trzeba było wziąć się do roboty. Pracowałem też w energetyce, kable kładłem, nieraz przez cały dzień nie zdążyłem się wysikać. Ale fajnie było. Aż kiedyś przyszedł ten dzień, że zostałem bez pracy. (...) - opowiada.
Teściowa przyjechała z torbami. Pytam: "Ania, na ile przyjechałaś?" Ona, że na sobotę i niedzielę. "To będziesz się miała w co przebierać" - mówię. "Skąd, ja wam jedzenie przywiozłam. Przeczytałam w gazecie, że nie macie". Otworzyłem lodówkę, pokazałem jej pełne półki. Przecież moja żona wtedy pracowała! A ile ja dostałem maili, ile wsparcia. Obcy ludzie pisali: "Heniek, ile ci potrzeba na życie? Dam ci". Ale nie brałem. Ja mam dwie ręce, poradzę sobie. (...)
Gołębiewski miał też problemy z alkoholem. Trafił na odwyk, co wstrząsnęło nim do tego stopnia, że rzucił picie. Dziesięć lat temu ożenił się z Marzenną Matusik, dwa lata później urodziła im się córka Róża.
Tyle się działo, że moim życiem można by parę osób obdzielić - powiedział. Ale to nie znaczy, że byłem na jakimś dnie. Owszem, piłem, nie miałem też pracy, byłem człowiekiem wolnym. A jak człowiek nie ma pracy, to o głupotach myśli. Jak pracuje, na głupoty nie ma czasu...