Ostatnie rozdanie Orłów upłynęło pod znakiem osobliwego wystąpienia Macieja Stuhra, który, prowadząc galę pozwolił sobie na kilka mocniejszych słów. Stuhr ogłaszał laureatkę nagrody dla aktorki "drugiego sortu" a o śmiejącej się publiczności powiedział, że ma "tu polew".
Przypomnijmy: Stuhr na rozdaniu Orłów: "Przyszedłem, żeby ogłosić najlepszą aktorkę drugiego sortu. To nie jest ktoś, kto się w tle wałęsa!"
Żarty z katastrofy smoleńskiej nie spodobały się zwłaszcza posłom Prawa i Sprawiedliwości na czele z Krystyną Pawłowicz. Kiedy wydawało się, że sprawa już przycichła, okazuje się, że w środowisku zwolenników PiS-u Stuhr wciąż nie jest mile widziany.
Prawicowe media doniosły o dziwnym incydencie, do którego doszło w ostatni wtorek na spektaklu Boska! W warszawskim Teatrze Polonia. Jak portal braci Karnowskich, wPolityce, kiedy Stuhr pojawił się na scenie, grupa widzów wstała z foteli i zaczęła głośno klaskać. Chcieli tym samym nawiązać do reakcji z drugiej wojny światowej, kiedy oklaskiwano artystów współpracujących z Niemcami.
Sprawę skomentowała i wyjaśniła na Facebooku Krystyna Janda, która napisała, że doniesienia te "są tendencyjne".
Szanowni Państwo chcieliśmy sprostować tendencyjne doniesienia w sprawie rzekomego wyklaskania, pana Macieja Stuhra w Teatrze Polonia, podczas spektaklu "Boska". Zaczął klaskać jeden, bardzo starszy pan, pani Janda, która była także na scenie, zapytała tego pana czy zamierza dalej przeszkadzać, po czym publiczność wyklaskała tego pana i wygoniła go z sali - napisała na profilu. Do pana podeszli bileterzy z prośbą o opuszczenie sali, a nie ochrona, potem spektakl kontynuowano bez przeszkód.