Wczoraj w całym kraju odbyły się protesty przeciwko planowanemu całkowitemu zakazowi przerywania ciąży, nawet jeżeli zagraża ona życiu matki, pochodzi z gwałtu lub kazirodztwa lub w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu, które nie daje żadnych szans na przeżycie. Wśród manifestujących nie zabrakło znanych twarzy: Kuba Wojewódzki protestował razem z Renatą "stopą" Kaczoruk, Borys Szyc ze swoją obecną dziewczyną, Justyną Jeger-Nagłowską i jej córkami, Magdalena Cielecka z przyjaciółką Mają Ostaszewską. Poparcie dla tej inicjatywy wyraziły dziesiątki znanych kobiet i mężczyzn.
W weekendowym wydaniu Gazety Wyborczej znalazły się wypowiedzi kobiet, które argumentują, dlaczego zamierzają wyrażać swój sprzeciw wobec nowelizacji ustawy.
Do tej pory nie czułam buntu, na demonstracje nie chodziłam, zawsze miałam coś ważniejszego, ale miarka się przebrała. Macki władzy na moim ciele to okropne uczucie. Demokracja powinna chronić różnych ludzi w różnych sytuacjach życiowych i ufać swoim obywatelom. Każdy z nas ma swoje sumienie. Jestem za legalną aborcją - tłumaczy Natalia Przybysz. Wtóruje jej Cielecka: Idę, bo jestem kobietą, wolną i świadomą, ile cierpienia i krzywdy może przynieść taka ustawa. Bo odebranie kobietom prawa do decydowania jest dla mnie równoznaczne z odebraniem im godności. Bo nikt poza kobietą nie powinien za nią decydować o jej wyborze.
Wypowiedziały się również Paulina Mlynarska.
Kobieta to nie inkubator, a decyzja o powołaniu nowego życia jest najpoważniejszą w życiu. Istnieją bezpieczne dla zdrowia sposoby, by zapobiegać niechcianej ciąży. Zamiast je propagować, politycy chcą zakazać aborcji. To absurd. Protestuję - mówi Młynarska.
Zobacz też: Młynarska: "Agata Duda jest ładnie ubraną panią u boku uśmiechniętego pana z długopisem"