Poglądy Janusza Korwin-Mikkego od dawna budzą wiele kontrowersji właściwie w każdej z możliwych dziedzin, w której europoseł zabiera głos. Niedawno 73-letni polityk chwalił się swoim życiem seksualnym. Liczba jego kochanek sięgnęła już 200, w tym nie zabrakło też Afroamerykanki. Jak określił Korwin, z nią przespał się jedynie "eksperymentalnie".
Korwin-Mikke od dawna ma określone poglądy także w kwestii niepełnosprawności. Wczoraj w warszawskiej kawiarni Stacja Muranów odbyło się spotkanie z europosłem zorganizowane przez Piotra Pawłowskiego, niepełnosprawnego prezesa organizacji Integracja. Pawłowski chciał skłonić polityka do dyskusji po tym, jak ten rok temu stwierdził, że posyłanie do szkół dzieci niepełnosprawnych jest "katorgą dla tych debili".
Nie wiadomo, na co liczył Pawłowski, prosząc Mikkego o wyjaśnienie tych słów. Polityk ponownie stwierdził, że klasy integracyjne nie mają racji bytu, bo niepełnosprawne umysłowo dzieci obniżają poziom nauczania, a klasa "musi dopasowywać się do najgłupszego dziecka".
I te dzieci są traktowane okrutnie przez inne dzieci. Nawet dziecko zupełnie sprawne, ale trochę głupsze od reszty klasy jest wyzywane od debili, i to jest normalne wśród chłopców. Te dzieci są używane przez tych, którzy rządzą Unią Europejską po to, żeby obniżyć poziom szkoły. (...) Celowo wprowadza się debilów, idiotów, kretynów do klas, żeby obniżyć poziom nauczania, żeby ludzie byli głupsi - powiedział Korwin-Mikke.
Słowa takie jak "debil" oraz "imbecyl" są, zdaniem polityka, zupełnie normalne: nie dość, że obrazowo opisują daną osobę, to jeszcze są o wiele krótsze i łatwiejsze w wymowie niż określenie "człowiek o inteligencji 86-90".
Matka, która ma debilne dziecko, ma znacznie większe problemy niż to, co o nim mówię - powiedział. Dzieciom się nie chce zostać mistrzem szachowym czy kimś, bo oni z fundacji dostają tyle pieniędzy, że nie chcą być nikim wybitnym, bo mogą przestać dostawać zasiłki. Te zasiłki demoralizują ludzi.
Zdaniem Korwin-Mikkego niepotrzebne są także paraolimpiady i konkursy dla niepełnosprawnych. Media, relacjonując takie wydarzenia, sprawiają, że "świat upada i chce wrócić do tego, co było 120 lat temu". Sama idea paraolimpiady to wymysł Hitlera oraz Kaliguli, który organizował walki niepełnosprawnych gladiatorów.
Jak ktoś chce pokazywać, to niech sobie pokazuje, tylko nie można zmuszać telewizji państwowej, żeby pokazywała za pieniądze publiczne coś, czego być może widzowie nie chcą oglądać. Kto z kim przestaje, takim się staje - powiedział.