Na początku marca Sąd Najwyższy Republiki Południowej Afryki ostatecznie uznał, że Oscar Pistorius jest winny zabicia swojej dziewczyny, Reevy Steenkamp. Sprawa ciągnie się od lat, a pierwszy wyrok jaki w niej zapadł był skandaliczny: paraolimpijczyk miał trafić za kratki tylko na... 5 lat. Pistorius do tej pory utrzymuje bowiem, że zabił Reevę przypadkiem, myśląc, że to włamywacz. Od tamtej pory sportowiec nie spędził zbyt dużo czasu w więzieniu. Przypomnijmy: Oscar Pistorius wyszedł na wolność! Zapłacił kaucję w wysokości... 2700 zł!
Teraz temat Pistoriusa powrócił za sprawą książki Oscar kontra prawda napisanej przez dwójkę ekspertów medycyny sądowej: Calvina i Thomasa Mollettów. Mężczyźni wskazali w niej liczne nieprawidłowości śledztwa i podstawowe błędy, których "nie zauważyli" sędziowie. Wnioski są szokujące: według mężczyzn Pistorius najpierw pobił Reevę kijem do krykieta, a potem zastrzelił.
Kluczowym dowodem w sprawie jest czarna koszulka, którą modelka miała tego dnia na sobie. A raczej - koszulka, w której znalazła ją policja. Zdaniem Mollettów to Pistorius przebrał Reevę w t-shirt już po całej strzelaninie.
Nie ma absolutnie żadnych znaków wskazujących na dopasowanie dziur w t-shircie do ran postrzałowych w ciele kobiety - ustalili medycy. Nie ma śladu po kuli, która trafiła w klatkę piersiową. Na koszulce jest bardzo mało krwi - gdyby Reeva nosiła ją w sobie w trakcie strzelaniny, ubranie byłoby bardzo nasączone krwią.
Adwokat Pistoriusa nie skomentował na razie tych doniesień. Kolejna rozprawa sportowca odbędzie się w połowie czerwca. Olimpijczyk wciąż stara się o złagodzenie wyroku.