Edyta Górniak na początku tego roku spontanicznie przeprowadziła się do Krakowa. Podobno podjęcie ostatecznej decyzji ułatwili jej byli teściowie, nie ustający w próbach zabrania Alana na widzenie z ojcem.
Wprawdzie psycholog, z którym konsultuje się Edzia, ostrzegał, że wizyta w areszcie będzie zbyt dużym obciążeniem dla psychiki 12-latka, jednak dziadkowie wiedzą swoje.
Ponieważ Górniak nie wierzy, że uszanują jej zdanie w tej kwestii, wolała uciec z synem do innego miasta.
Byli teściowie zrewanżowali się jej pozwem sądowym o zabezpieczenie kontaktów z wnukiem. Oskarżają Edytę o to, że złośliwie utrudnia im relacje z Alanem. Przypomnijmy: Byli teściowie znów pozywają Górniak o utrudnianie kontaktów z wnukiem!
Jak ujawnia w Fakcie osoba z otoczenia piosenkarki, nie zamierza ona przejmować się opinią teściów. Najważniejsze, że Alan jest szczęśliwy.
Edyta wyprowadziła się po to, by Alan wreszcie miał spokój - potwierdza znajoma Edyty. W Krakowie nie śledzą go paparazzi, a dzieci w szkole nie wyśmiewają, że jego ojciec jest narkomanem i zabójcą. To, niestety, zdarzało się w Warszawie.
Tymczasem Dariusz K. został kilka dni temu skazany na 7 lat więzienia za zabicie kobiety na pasach w lipcu 2014 roku. Na poczet wyroku zostaną mu zaliczone prawie 2 lata, które już odsiedział. Zostanie mu więc jeszcze 5 lat odsiadki oraz nadzieja, że uda się wyjść wcześniej za dobre sprawowanie.
Edyta, za radą psychologa, postanowiła dopilnować, by Alan nie spotkał się z ojcem przez najbliższe 3 lata.
Psycholog, do którego Edyta zabrała syna, uznał, że chłopiec jest jeszcze zbyt niedojrzały, by poradzić sobie z tak trudną sytuacją i nie powinien oglądać ojca w więzieniu zanim nie skończy 15 lat - potwierdza informator tabloidu.