Stanisława Celińska była jedną z pierwszych kobiet w polskim show-biznesie, które publicznie opowiedziała o swoim uzależnieniu od alkoholu. Chociaż nie było tajemnicą, że środowiska artystyczne w tamtych czasach nie stroniły od używek, choroba alkoholowa u kobiety uchodziła za temat wstydliwy. Na szczęście aktorce udało się pokonać nałóg. Od 28 lat jest abstynentką, jednak temat powrócił, gdy rok temu wydała swoją nową płytę Atramentowa. Album odniósł wielki sukces, był najlepiej sprzedającą się płytą 2015 roku. Być może tajemnica jej sukcesu tkwi w tym, że jest bardzo osobista - w swoich piosenkach Celińska rozlicza się z trudną przeszłością, między innymi z alkoholizmem.
Tylko w tym tygodniu aż trzy tabloidy postanowiły zapytać ją o to, skąd wziął się jej problem alkoholowy.
To było tak dawno temu, że już nie pamiętam. Dziś alkohol nie jest dla mnie żadnym problemem - wyznaje aktorka w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Do alkoholizmu często przyczyniają się nadwrażliwość, napięcie i niedojrzałość. To, że człowiek nie może sobie poradzić z problemem i zaczyna uciekać od życia, zamiast wziąć je za łeb. Pojawiała się we mnie taka pustka, zwłaszcza po spektaklu. Wtedy chciałam ją jak najszybciej czymś wypełnić. Alkohol, co jest złudne, uważałam za dawkę świeżej energii. Niestety łatwo się od niego uzależnić. Generalnie korzystając z bogactw życia trzeba być ostrożnym, bo można stać się ich niewolnikiem. Wszystkie uzależnienia, czy to od jedzenia, narkotyków, czy od pracy, są niedobre. Człowiek bardzo łatwo uzależnia się także od drugiego człowieka, co jest fatalne.
W rozmowie z katolickim Dobrym Tygodniem Celińska przyznaje, że nie ma nic przeciwko wracaniu wspomnieniami do swojego uzależniania, w nadziei, że staną się one przestrogą dla innych.
Jeśli w ogóle wspominam tamten okres sprzed 28 lat to żeby dać świadectwo- wyjaśnia aktorka. Moim zdaniem wszystko dzieje się dzięki Opatrzności. A skoro ja jestem żywym dowodem na cud, to czuję się w obowiązku o tym mówić. Ponoć na dnie kieliszka siedzi diabeł. Z takim szatanem może walczyć tylko dobro z najwyższej półki, czyli Bóg. Człowiek słaby, uciekający od życia, może się uzależnić od wielu rzeczy. Teraz jest więcej pokus: narkotyki, komputer, zakupy. Ludzie nie chcą życiu stawić czoła. Czasem to się dzieje z lenistwa, czasem z wrażliwości, ze strachu. Nie wolno uciekać od własnego życia! Trzeba mieć odwagę przyznać się przed sobą, że nie jestem szczęśliwy i chcieć to zmienić. Czasem boimy się spojrzeć prawdzie w oczy. Wolimy tkwić w znajomym otoczeniu, choćby było złe. Gdy sobie zafundujemy trzeźwość, widzimy to wszystko bardzo wyraźnie. I wtedy podejmujemy decyzję. Po to chociażby, żeby we własnym domu czuć się człowiekiem wolnym i spełnionym.
W rozmowie z Party aktorka informuje zaś, że jeśli ktoś ma kłopot to zawsze może podejść do niej po koncercie.
Ludzie mówią mi rzeczy, które wprawiają mnie w zakłopotanie, a jednocześnie powodują, że chcę śpiewać dalej - wyznaje Celińska. Słyszę, że ktoś dzięki mojej płycie stał się lepszym człowiekiem, albo wrócił do zdrowia. Niektórzy płaczą i proszą o przytulenie. Ludzie czasem potrzebują rozmówcy. Więc po koncercie przychodzą zwierzyć się ze swoich kłopotów, porozmawiać, przytulić się... Ja takie potrzeby doskonale rozumiem.
Aktorka wyjaśnia, że rozumie, bo jej samej bywało w życiu ciężko. A właściwie przeważnie.
Miałam urodzić się chłopcem - Stanisławem - ujawnia Celińska. Tak chciał mój tata. I ja wierzę, że jego oczekiwanie, choć niespełnione, wpłynęło na mój charakter. Imponuje mi stanowczość, rzeczowość. Poza tym musiałam być silna, bo wychowywałam swoje dzieci sama. Musiałam być i facetem i kobietą, jednocześnie. To możliwe tylko jeśli nie ma innego wyjścia. Tak w ogóle to bycie żoną jest dodatkowym zawodem. I to na pełny etat! Mnie się to nie za bardzo udawało. Jestem typem kobiety, której trudno wiecznie udawać, że coś jest w porządku, gdy nie jest, albo wiecznie chodzić na kompromisy.
Przypomnijmy, że w poprzednich wywiadach Celińska opowiadała o swoim nałogu znacznie dosadniej: Celińska o alkoholizmie: "BYŁAM MENELKĄ. Chlałam non stop. Zaniedbałam dzieci"